Dziś przed budynkiem zakładu jest pusto. Kobiety odzyskały część swoich rzeczy, a właściciel firmy sam zgłosił się na policję. Został zatrzymany i natychmiast przesłuchany przez prokuratora. Postawiono mu już zarzuty. Będzie oskarżony o to, że złamał prawa pracownicze kobiet, które zatrudniał. Mężczyzna tłumaczył, że miał problemy finansowe i stąd całe zamieszanie z prowadzoną przez niego firmą. Grozi mu za to do 2 lat więzienia. Według nieoficjalnych informacji sprawa powinna trafić do sądu w ciągu dwóch najbliższych miesięcy. Niestety, zatrzymanie właściciela zakładu krawieckiego nie rozwiązuje problemu zatrudnianych przez niego kobiet. O zwrot zaległych pensji będą musiały się upomnieć przed sądem pracy.