Świadkowie opowiadają, że napad trwał co najwyżej kilkanaście sekund. Doszło do niego na wąskiej osiedlowej drodze między blokami. Złodzieje zajechali drogę pickupowi konwojentów, w którym przewożono pieniądze. Dwóch zabójców było ukrytych w pobliskich krzakach; zaczęli od razu strzelać. - Oni nie chcieli negocjować z konwojentami. Strzelali, aby zabić - mówił na miejscu zdarzenia jeden z policjantów. Jeden z ochroniarzy zginął jeszcze w samochodzie, drugi został ciężko ranny. Mężczyzna trafił do specjalistycznego szpitala w Sosnowcu, gdzie natychmiast rozpoczęła się operacja. Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy zginęło i skąd one mogły pochodzić. Ze świadkami tragedii i z policjantami rozmawiał reporter sieci RMF FM Przemysław Marzec. Posłuchaj: Wiadomo, że w chwili napadu przestępcy poruszali się ciemnozielonym audi. Mimo policyjnych blokad ustawionych na drogach całego województwa, nie udało się ich zatrzymać.