"Rezerwat" był pierwszym filmem, jaki zobaczyłam na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni, dzieląc jeszcze fotel z wypchaną po brzegi torbą podróżną. Po seansie czułam, że ten film wyznaczy nastrój festiwalowych oczekiwań. Okazało się, że wyznaczył poziom całego polskiego kina w tym sezonie, poziom naprawdę niezły.? Jak będziesz miał kaprycho, to wpadnij, zakład na rogu mam. Fryzjer ? zaprasza Hanka B. nowego sąsiada z kamienicy na warszawskiej Pradze. To właśnie Sonia Bohosiewicz, filmowa Hanka i stołeczna Praga stworzyły wspólnie w tej nostalgicznej komedii brawurowy duet. Sonia zagrała, jakby na Pradze mieszkała całe życie. Uwaga, to talent. Talent, który swój początek ma w Cieszynie. ? Moja mama sentymentalnie pojechała z brzuszkiem do Cieszyna, bo właśnie tu chciała mnie urodzić. Cała jej rodzina pochodzi stąd - opowiadała mi Sonia Bohosiewicz. Do dziś jeździ do Cieszyna bardzo często, najpierw z Żor, a potem z Krakowa. Część minionych świąt też spędziła tutaj. Jeszcze w szkole teatralnej aktorka związała się z kabaretem. Dziś możemy ją oglądać w spektaklach Grupy Rafała Kmity, na których zawsze jest komplet publiczności. Nie zamierza z kabaretu rezygnować, bo jak mówi, bazy się nie opuszcza. Bystre oko kinomana wypatrzyło ją w "Spisie cudzołożnic" u Stuhra, a potem w "Show" Macieja Ślesickiego. Ale dopiero rola Hanki w debiucie fabularnym młodego reżysera Łukasza Palkowskiego przyniosła jej nie tylko satysfakcję, ale i nagrody. Pierwsze przywiozła m.in. z Gdyni, parę miesięcy później odebrała Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego, zostając najbardziej obiecującą polską aktorką. To zobowiązuje. Na razie Sonia obowiązki wypełnia - na premierę czeka film "Entree" z jej udziałem, w reżyserii znakomitego dokumentalisty Jacka Bławuta. Co potem? ? Czekam na role interesujące? ? mówi aktorka i ja jej wierzę, że w innych jej nie zobaczymy. W piątek 11 stycznia do kin wszedł "Rezerwat" - baśń właściwie, podróż po Warszawie, jakiej nie znajdziemy w przewodnikach. Cieszę się, że Łukasz Palkowski trafił na Pragę z kamerą i nakręcił tam film. Ciekawa lokalność bije w widza na każdym kroku i wcale nie jest to lokalność ubarwiona - w filmie zagrali również naturszczycy, autentyczni mieszkańcy. Sonia Bohosiewicz, jako Hanka B. na czele tego towarzystwa, rozbawia nas, wzrusza i przekonuje, że jeszcze można zrobić film niebanalny. Cały czas głowię się, czy są jeszcze inne takie miejsca, jak Praga. Gdzie wystarczyłaby kapitalna rola Soni i wrażliwy reżyser, aby powstał niezły film. Może Cieszyn? Czy mamy jeszcze do zaoferowania tę autentyczność, szczerość i fajny kolor miejsca, które nie jest wielką aglomeracją?