Drogi są w tragicznym stanie - nie ukrywają cieszyńscy policjanci. Wyrazem paraliżu jest to, co dzieje się na głównej drodze prowadzącej przez Śląsk Cieszyński - ekspresówce Cieszyn-Bielsko-Biała. Trasa praktycznie przez całą sobotę była utrzymana na biało. Jeszcze gorzej było na drogach lokalnych, także w Cieszynie. - Co się pan głupio pyta, jak są drogi utrzymane. Przecież widać, że fatalnie - mówił nam kierowca w centrum miasta. - Drogowcy zaspali - wściekał się ktoś inny. - Śnieg sypie cały czas od 48 godzin. Nie sposób odśnieżyć wszystkich dróg na czarno. Są priorytety, drogi przelotowe, potem wojewódzkie i dopiero gminne, a i te mają swoje kategorie. Zdarza się, że gdzieś pług nie dojechał, ale w przy takich intensywnych opadach to jest normalne. Nie widać paraliżu, jeździ się ciężko, ale drogi nie są zablokowane - przekonywał w sobotę Bogdan Ficek, burmistrz Cieszyna. Dużo gorzej jest w rejonie Wisły i Ustronia. Wczoraj w godzinach popołudniowych utworzył się gigantyczny korek między miejscowościami. Został rozładowany dopiero wieczorem. Wielu kierowców utknęło między Wisłą i Kubalonką. - W tej chwili droga jest praktycznie nieprzejezdna. Została zablokowana przez kilka autobusów. W samochodach utknęło wiele rodzin z małymi dziećmi. Teraz sytuacja trochę się unormowała, choć w korku dalej stoi wiele samochodów. Bez łańcuchów radzimy omijać Kubalonkę - mówił wczoraj wieczorem Ireneusz Brachaczek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. Od piątku na Śląsku Cieszyńskim miało miejsce blisko 40 kolizji. Niestety zima zebrała tragiczne żniwo. Wczoraj po południu, kierująca suzuki, jadąc ulicą Cieszyńską w Bażanowicach, nie dostosowała prędkości do warunków, wpadła w poślizg i zderzyła się z busem, przewożącym pacjentów na dializy. 61-letnia mieszkanka Cieszyna zmarła dziś w szpitalu. Pasażerka jest w ciężkim stanie. Dziś czeka nas kolejny dzień opadów śniegu. Stela