Jak podał w środę zespół prasowy śląskiej policji, we wtorek wieczorem system monitorujący przerwy w dopływie prądu wykrył awarię trakcji w rejonie przejazdu kolejowego na ul. Piotrowickiej. Podejrzewając kradzież elementów infrastruktury, na miejsce natychmiast skierowano strażników ochrony kolei. Funkcjonariusze SOK potwierdzili, że brakuje tam około 300 metrów przewodu trakcji. Podczas oględzin, obok, w trawie, znaleziono całkowicie spalone zwłoki mężczyzny. Wszystko wskazuje na to, że został porażony prądem przy próbie kradzieży przewodu trakcyjnego. Na miejscu nie było skradzionego przewodu i narzędzi służących do jego przecięcia. Oznacza to, że wspólnicy zmarłego mężczyzny uciekli, zabierając łup - mówią policjanci, którzy teraz poszukują towarzyszy ofiary. To kolejny przypadek śmiertelnego porażenia prądem przy próbie kradzieży w woj. śląskim. Np. w październiku 2012 r. zginęli dwaj młodzi mężczyźni, którzy w Rudzie Śląskiej próbowali wysypać węgiel z wagonu. Gdy pociąg ruszał, zostali porażeni prądem z sieci trakcyjnej. We wrześniu 2010 r. w jednej ze stacji transformatorowych w Sosnowcu znaleziono zwłoki 34-latka, który próbował ukraść miedziane elementy stacji. W lipcu 2010 r. w kanale kablowym rozdzielni energetycznej likwidowanej Huty Jedność znaleziono zwłoki 17-latka z Siemianowic Śląskich, który usiłował ukraść będący pod wysokim napięciem kabel energetyczny. Młody człowiek był wcześniej notowany przez policję m.in. za kradzieże i awantury. W maju 2010 r. śmiertelnie porażony prądem został 22-letni włamywacz, który usiłował okraść stację transformatorową w Katowicach-Załężu. Włamywacz miał ze sobą sprzęt do odkręcania metalowych elementów transformatora.