Śledztwo w sprawie zabójstwa cały czas trwa. Mimo że 26-letni mieszkaniec Żor przyznał się do utopienia dziewczynki, to śledczy wciąż nie wykluczają innego przebiegu zdarzeń. Prokuratura - jak dowiedział się reporter radia RMF FM - zleciła dodatkowe badania, bo nadal bierze pod uwagę kilka hipotez. Śledczy oficjalnie ciągle nie mówią nic o ewentualnym motywie zbrodni. Wiadomo, że zabójca i ofiara mieszkali na tym samym osiedlu, ale najprawdopodobniej się nie znali. Ich spotkanie tuż przed zabójstwem miało być przypadkowe. Przypomnijmy, że zaginięcie 12-latki zgłosiła w nocy 16 sierpnia matka dziewczynki. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Następnego dnia koleżanka zaginionej znalazła jej częściowo zanurzone zwłoki w stawie w południowo-wschodniej części miasta. Policjanci odtworzyli przebieg wcześniejszych godzin i ustalili, że po raz ostatni dziewczynka była widziana w okolicy w towarzystwie młodego mężczyzny. Na tej podstawie udało się wytypować i zatrzymać 26-letniego mieszkańca Żor. Mężczyzna przyznał się do utopienia dziecka i usłyszał zarzut zabójstwa, za co może mu grozić dożywotnie więzienie. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny. Zobacz policyjny materiał z zatrzymania 26-latka: