Na razie około 70 Chińczyków żyje w rozproszeniu, wynajmując domy i mieszkania. Choć ma być ich więcej, nie myślą o założeniu własnej dzielnicy. Chińczycy dominować nie zamierzają, za to można się od nich sporo nauczyć. W centrum do minimum ograniczona jest np. administracja, pokój biurowy trudno było znaleźć. Są bardzo praktyczni. Po wielkiej hali zamiast chodzić piechotą jeżdżą hulajnogą. Szybko uczą się obcego języka, nie zapominając jednak, skąd są. Dlatego powiesili na ścianach hali słynne chińskie czerwone latarnie. I chcą się rozwijać. Stąd pomysł, żeby już za rok zacząć budować nową, dwa razy większą halę. I to bardzo blisko, bo po drugiej stronie ulicy.