W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności wieczornych zamieszek przed knurowskim szpitalem, w wyniku których zmarł 27-latek. Podczas burd poszkodowanych zostało kilkunastu policjantów. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Piotr Żak powiedział PAP, że śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny zostanie wszczęte jeszcze w niedzielę. Postępowanie będzie prowadzone pod kątem niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. "Zabezpieczono już broń gładkolufową, z której oddano strzały, przesłuchani są pierwsi świadkowie, zabezpieczono też materiały filmowe. Policjantów na razie nie udało się przesłuchać. Nie pozwala na to ich stan psychiczny. Są pod opieką" - powiedział prok. Żak. Sekcja zwłok mężczyzny ma być przeprowadzona w poniedziałek. Niezależnie od tego będzie prowadzone odrębne postępowanie w sprawie zajść, do których wieczorem doszło przed knurowskim szpitalem, gdzie przewieziono 27-latka. Zgromadziła się tam grupa młodych ludzi. Kiedy dowiedzieli się, że pacjent zmarł, zostali usunięci z placówki. Po kilkudziesięciu minutach doszło do starć z ochraniającymi placówkę policjantami. Jak relacjonował zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala w Knurowie dr Tomasz Pitsch, przypominało to wojnę. W kierunku policjantów były rzucane koktajle mołotowa i kostki brukowe. Kilkunastu policjantów zostało niegroźnie rannych, ucierpiały też budynki szpitala - relacjonował lekarz. "Jesteśmy wstrząśnięci tym, co tu się działo. Podjęliśmy wszelkie działania, żeby tego młodego człowieka uratować, to straszna tragedia dla rodziny, bliskich i wszystkich nas. To, co działo się później, jest trudne do wytłumaczenia" - podkreślił dr Pitsch. Rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska powiedział PAP, że w wyniku starć przed szpitalem poszkodowanych zostało 14 policjantów, trzech z nich doznało oparzeń. Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej podczas meczu piłki nożnej między miejscową Concordią Knurów i Ruchem. Jak relacjonowali policjanci miejscowi kibice zaczęli rzucać na boisko niebezpieczne przedmioty, a następnie wtargnęli na murawę. Zabezpieczający mecz policjanci, by nie dopuścić do eskalacji agresji, użyli gumowych pocisków. W szpitalu zmarł później mężczyzna trafiony pociskiem w okolicy szyi. Jak przekazał podinsp. Gąska, okoliczności zajść są szczegółowo wyjaśniane na polecenie śląskiego komendanta wojewódzkiego policji. Po zajściach przy szpitalu zatrzymano sześć osób. Policjanci będą identyfikowali kolejnych uczestników burd.