- Wyniki śledztwa nie pozwoliły na jednoznaczne ustalenie przyczyn stwierdzenia u pokrzywdzonych wysokiego stężenia alkoholu - podała zastępczyni prokurator okręgowej Małgorzata Borkowska. Borkowska przypomniała, że alkohol we krwi pacjentów ujawniono 17 kwietnia 2007 roku. Śledczy ustalili, że żaden z nich jednak go nie pił. U Teresy Ś. stwierdzono mimo to we krwi 4,53 promila alkoholu, a u Jana G. 5,46 promila. Ich zachowanie nie wskazywało na tak duże stężenie w krwi. Wykluczono możliwość doustnego podania alkoholu. Próbki pobrane następnego dnia nie wykazały już jego obecności. - Z opinii biegłego toksykologa wynika, że jest mało prawdopodobne, aby po upływie kilku godzin nastąpiła całkowita eliminacja alkoholu z organizmu pokrzywdzonych. Biegły uznał także, że przy tak wysokim stężeniu alkoholu zwykle dochodzi do porażenia ośrodka oddechowego i zgonu. Tymczasem pokrzywdzeni czuli się dobrze i byli zdziwieni ustaleniami dotyczącymi ich nietrzeźwości - powiedziała Borkowska. Zdaniem prokurator analiza dokumentacji medycznej wskazała, że obojgu podawano płyn wieloelektrolitowy PWE. Pozwoliło to na przyjęcie tezy, że stwierdzony w krwi alkohol mógł być wprowadzony wraz z płynem. W szpitalu zabezpieczono pełne oraz puste pojemniki z PWE, a Główny Inspektor Farmaceutyczny wstrzymał obrót w aptekach i hurtowniach płynu wieloelektrolitowego PWE w całej Polsce. Badania u wytwórcy płynu wskazały, że firma nie używa substancji zawierających etanol i izopropanol. W zakładzie nie stosuje się też alkoholu etylowego w żadnym z procesów technologicznych. Po ośmiu dniach wznowiono obrót płynem PWE. Z kolei badanie płynu zabezpieczonego w szpitalu wykazało skażenie etanolem i izopropanolem w niskich ilościach, nie stanowiących zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów. Prokuratura uzyskała opinie biegłego lekarza i toksykologa, z których wynikało, że jest mało prawdopodobne, by w momencie pobrania próbek krwi do badań zawierały one tak duże stężenie alkoholu. Przeczy temu ogólnie dobry stan zdrowia pokrzywdzonych i ich zachowanie już po badaniu, a także bardzo krótki czas całkowitej eliminacji alkoholu z ich organizmu. Biegli nie wykluczyli, że powodem takiego stanu rzeczy było pierwotne pobranie krwi do ampułek niestandardowych, czyli takich, które nie były przeznaczone dla potrzeb postępowania przygotowawczego. Dopiero 18 kwietnia pobrano krew do standartowych pakietów i wówczas stwierdzono zerowe stężenia alkoholu. Biegli nie dopatrzyli się błędu lekarskiego ani personelu. Po rozpoczęciu dochodzenia bielski prokurator rejonowy zarządził sekcję zwłok dwóch pacjentów, którzy zmarli w ostatnich 24 godzinach. Ich wynik wykluczył, że przyczyną śmierci był alkohol. Pacjenci zmarli w wyniku chorób.