Mieszkańcy zarzucali władzom liczne zaniedbania. Śledczy - po analizie dokumentacji i przesłuchaniu świadków - uznali jednak, że urzędników nie można pociągnąć do odpowiedzialności, bo nie popełnili żadnego przestępstwa. Według prokuratury, urzędnicy zajmowali się infrastrukturą powodziową na tyle, na ile pozwalały im zapisane w budżecie pieniądze. Z takim orzeczeniem nie zgadzają się mieszkańcy. Zdaniem prezesa stowarzyszenia Atlantyda, zrzeszającego powodzian z Bierunia, urzędnicy nie zadbali o to, by należycie naprawić wał na Gostynce. - Gdyby ta część była zrobiona, nie byłoby powodzi. Kto to nadzorował? Kto nadzoruje obecnie wały? Jaka osoba? Czy to jest osoba kompetentna? - pyta w rozmowie z reporterem radia RMF FM Henryk Morkisz. Jak dodaje, podczas powodzi mieszkańcy stracili cały dobytek swojego życia, więc winni muszą być ukarani. Powodzianie z Bierunia już zapowiedzieli złożenie zażalenia na decyzję prokuratury.