Ambasadorem akcji jest Marcin Prokop. W całym kraju udział w happeningach weźmie blisko 500 wolontariuszy. Poparcie dla akcji zadeklarowało ponad 10 000 osób. - Może, kiedy ktoś na własnej skórze poczuje jak ciężki jest łańcuch, jak bolesna jest kolczatka i ciasna buda, zastanowi się dwa razy zanim uwiąże kochanego Burka do budy - mówi o akcji "Zerwijmy łańcuchy" Alicja Duda z Ośrodka Szkolenia Psów Pastel, który w tym roku pomógł "Mojemu Psu" w organizacji happeningów na całym Śląsku. O tym jak ciężki jest los psów łańcuchowych już w sobotę przekonają się mieszkańcy Śląska, bowiem każdy będzie mógł się przykuć do psiej budy czując ciężar łańcucha i obroży. Na pierwszy ogień pójdzie 45 wolontariuszy, którzy sami zgłosili się do udziału w akcji, w tym 8 dziewczyn ze schroniska Psitul Mnie z Zabrza, gdzie trafiają min. psy trzymane na łańcuchach. - Do budy będzie mógł się przykuć każdy, nie ma ograniczeń wiekowych. Najmłodsza wolontariuszka ma 15 lat, najstarszy wolontariusz 40 - mówi Alicja Duda - Także czas nikogo nie ogranicza, w budzie można będzie poleżeć minutę albo godzinę, liczyć się będzie gest i znak protestu, czyli odciśnięcie dłoni - mówi. W zeszłym roku oprócz wolontariuszy do bud przykuwały się także gwiazdy min. Grzegorz Miecugow, Kasia Kowalska czy Małgorzata Ostrowska. W tym roku ciężar łańcucha zdecydował się poczuć min. Marcin Prokop, ambasador akcji. Ofiarą są psy i dzieci Według statystyk aż 25% śmiertelnych pogryzień spowodowanych jest przez psy łańcuchowe. W większości tych przypadków ofiarami pogryzień padają dzieci, nieświadome tego, że pies uwiązany może również zaatakować. - Psy trzymane na łańcuchach są o wiele bardziej agresywne. Często do bud trafiają także psy, z którymi właściciele nie dawali sobie rady w domu. Taki pies nie ma wyboru, większość swojego życia czuje się zagrożony. Łańcuch sprawia, że nie może uciec, więc pozostaje mu tylko obrona siebie i swojego terytorium - mówi Alicja Duda, trenerka z Ośrodka Szkolenia Psów Pastel. Duda jednak podkreśla, że psy trzymane w budach nie są złymi psami. - Jest to wina ludzi, że takimi się stały. Pies nieustannie przypięty do łańcucha, często w ciasnej obroży bądź kolczatce, którą nie zmienia mu się od szczeniaka z czasem zaczyna się bronić, przed dotykiem, zdarza się, że do psa nie można podejść nawet z jedzeniem - mówi Duda. Podobnego zdania jest behawiorysta Andrzej Kłosiński. - Trzeba jasno powiedzieć, że niespuszczanie psa nigdy z łańcucha jest formą okrucieństwa wobec zwierząt, przede wszystkim ze względu na niezaspokojenie naturalnych potrzeb, jakimi są choćby potrzeba ruchu i aktywności oraz potrzeba kontaktu socjalnego. Ponadto samo ograniczenie swobody ruchu powoduje frustrację, a w konsekwencji - agresję - mówi. Śląsk ciężki od łańcuchów Na Śląsku problem psów łańcuchowych od lat jest bagatelizowany zarówno przez mieszkańców regionu, jak i władze, nie reagujące na apele. O ile psa na łańcuchu nie spotkamy w centrach dużych miast, to na wsiach i peryferiach miast jest to zjawisko masowe. Statystyk jednak brak, bo mało, kto zwraca na to uwagę i reaguje. - Na Śląsku nietrudno znaleźć gospodarstwo domowe z psem na łańcuchu, wystarczy wybrać się do Ustronia, Żywca, na przedmieścia Zabrza czy Katowic. W co drugim domu na podwórzu stoi buda i pies do niej uwiązany bądź przykuty. W większości przypadków takie psy nie są nigdy spuszczane z łańcucha czy sznura. Prawdziwa plaga psów łańcuchowych jest jednak na wsiach, gdzie skomlący pies z łańcuchem na szyi to norma - mówi Alicja Duda. Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i miłośnicy zwierząt mają jednak związane ręce, bowiem z Ustawy o Ochronie Zwierząt wynika, że trzymanie psa na łańcuchu nie jest zabronione. Co innego, kiedy zauważamy, że pies jest uwiązany nieustannie. - Tego typu praktyka jest zwykłym znęcaniem się nad zwierzęciem, polegającym na ograniczeniu psy ruchów. Zdarzają się także psy poranione, z obrażeniami szyi oraz kończyn, wtedy mamy prawo reagować - wyjaśnia Alicja Duda. Takie psy trafiają, co roku min. do zabrzańskiego schroniska Psitul Mnie, tam przechodzą długą rekonwalescencję. Podczas sobotniego happeningu zostanie zaprezentowanych 8 psów uratowanych min. od łańcucha. - Psy te zostały przeszkolone przez wolontariuszki, pod okiem trenerów z Pastela. Wszystkie są ułożone i gotowe do adopcji - mówi Alicja Duda. Akcja "Zerwijmy łańcuchy" zostanie zorganizowana po raz drugi min. w Warszawie, Krakowie, Zakopanem, Kielcach i Wrocławiu. W każdym z miast akcja odbywa się w najczęściej odwiedzanych miejscach i na centralnych placach. W dniach 4 - 5 października w całej Polsce będą odbywały się podobne happeningi. W Warszawie na Placu Zamkowym do bud przykują się min. Agata Buzek czy Weronika Pazura. Oprócz sobotniego, na Śląsku zostaną zorganizowane jeszcze dwa tego typu happeningi: 11 października podczas Festiwalu Zakątek Zwierzątek na placu przed Domem Muzyki i Tańca w Zabrzu ul. Charlesa de Gaulle'a 17 oraz 12 października podczas XXIV Krajowej Wystawy Psów Rasowych - National Dog Show (CAC) przy wejściu do Ośrodka Rekreacyjno-Sportowego WALKA Makoszowy przy ul. Jaskółcza 40. Oba happeningi zostaną zorganizowane w Zabrzu.