Strażacy nie wahali się i ruszyli do akcji, która przebiegała nieco inaczej niż w przypadku ratowania ludzi. Najważniejszym zadaniem było kruszenie lodu tak, by dziki mogły dopłynąć do brzegu. Strażacy - poruszając się na specjalistycznych saniach - starali się też delikatnie płoszyć zwierzęta w tym kierunku. W stadzie były zarówno osobniki dorosłe, jak i warchlaki. Dwóch sztuk nie udało się uratować, siedem szczęśliwie dotarło na brzeg; bez chwili namysłu czmychnęły do lasu. "Jak to u nas w straży, każdemu trzeba pomóc, tym razem wypadło na leśną zwierzynę" - podsumował jeden z zawierciańskich strażaków, zachęcając jednocześnie, by uczyć się na błędach dzików i nie wchodzić na zamarznięte zbiorniki.