Z ogniem zmagało się niemal 80 strażaków. Jeden z nich poparzył sobie dłoń - podała w sobotę bielska Straż Pożarna. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, ogień obejmował już wnętrze kotłowni i dach budynku. Do budynku wpuszczono specjalną pianę, by schłodzić zbiornik z olejem opałowym o pojemności 2 tysięcy litrów. Strażacy starali się także odizolować pożar, by uratować sąsiednie kurniki. Pożar prawdopodobnie powstał w kotłowni. Oficer dyżurny bielskiej straży Jan Jakubiec powiedział, że przyczynę pożaru ustalą policjanci. Straty wstępnie oszacowano na około 200 tysięcy złotych.