Policja nie wyklucza, że kradzieży mogło być więcej, ale ofiary wstydzą się o tym powiedzieć. W listopadzie ubiegłego roku w Świętochłowicach skradziono samochód. Jak się okazało mężczyzna, któremu zginęło auto zaprosił do domu innego mężczyznę. Obaj poznali się wcześniej na... sex-czacie. W domu pili alkohol. Właściciel mieszkania stracił przytomność, a kiedy się ocknął... nie miał już kluczyków od swojego samochodu. Sprawą zajęli się policjanci szukający złodziei samochodowych. Po kilkunastu dniach auto zostało odnalezione. Ale miesiąc później doszło do podobnej kradzieży, tym razem w innym rejonie Śląska - w Radlinie. Schemat był podobny, ale też i rysopis sprawcy się zgadzał. Dlatego policjanci uznali, że kradzieży dokonuje ten sam złodziej - mówi Piotr Bieniak ze śląskiej policji. Kilkanaście dni później złodziej został zatrzymany w Katowicach. W ręce policji wpadł też samochodowy paser. - Jak się okazało złodziej poszukiwany był już listem gończym za oszustwa w Małopolsce - mówi Piotr Bieniak. Sąd tymczasowo aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Posłuchaj, co Piotr Bieniak mówi o samochodwym złodzieju, który korzystał z...sex czatu