Prądu nie ma ciągle po kilkuset odbiorców w powiatach zawierciańskim i myszkowskim oraz pojedyncze gospodarstwa w okolicach Częstochowy i Kłobucka. Do pomocy usuwającym awarie energetykom minister obrony skierował 37 żołnierzy oraz samochody, autobus, spycharkę, koparkę i piły spalinowe z 1. Brygady Obrony Powietrznej w Gliwicach i Bytomiu oraz 2. Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego w Brzegu. Żołnierze wraz ze sprzętem zostali wysłani do pomocy służbom energetycznym w Ogrodzieńcu i Myszkowie. Od początku ze skutkami opadów śniegu walczą też strażacy. Minionej doby odnotowali oni 75 interwencji. Awarie energetyczne w woj. śląskim były efektem obfitych opadów śniegu i marznącego deszczu. Do pierwszych doszło 9 stycznia, w ostatnich dniach dotknęły łącznie ponad 100 tys. odbiorców w północnej części regionu. Część gospodarstw nie miała prądu ponad 10 dni. W niektórych przypadkach mieszkańcy pozbawieni byli nie tylko energii elektrycznej, ale także ogrzewania, bieżącej wody i łączności telefonicznej. Przedstawiciele służb energetycznych tłumaczyli, że rozmiary awarii były efektem niespotykanych od wielu lat warunków atmosferycznych. Mimo bieżącego naprawiania uszkodzeń, obciążone grubą warstwą lodu i śniegu drzewa ciągle przewracały się na linie energetyczne, powodując nowe awarie. Wszyscy mieszkańcy woj. śląskiego mają mieć prąd w gniazdkach najpóźniej w sobotę.