Była to jedna z największych w tym roku akcji gaśniczych na Śląsku. - Gaszenie pożaru utrudniały skrajnie trudne warunki: bardzo silne zadymienie i intensywne spalanie się tworzyw sztucznych, a także padający śnieg i porywisty wiatr. Oblodzone drogi utrudniały dojazd do miejsca akcji - powiedział rzecznik śląskiej straży pożarnej, Jarosław Wojtasik. Ogień zauważyli krótko po czwartej rano pracownicy zakładu. Niedługo później płomienie obejmowały już większą część hali produkcyjnej o powierzchni ok. 3 tys. metrów kwadratowych. Halę i jej okolice spowiły kłęby gryzącego dymu. Strażacy musieli pracować w aparatach tlenowych. Ogień gaszono wodą i pianą. Akcję gaśniczą dodatkowo utrudnia padający śnieg i wiatr, wiejący chwilami bardzo mocno. Pożar udało się opanować dopiero po czterech godzinach. Płomienie przeniosły się na poddasze bezpośrednio sąsiadującego z halą budynku mieszkalnego. Były tam magazynowane gotowe do sprzedaży worki, głównie na śmieci. Wcześniej z budynku oraz z dalszych domów mieszkalnych ewakuowano mieszkańców. Spłonęła większa część hali; strawiony ogniem dach zawalił się do wnętrza budynku. W akcji gaśniczej uczestniczyła załoga 34 samochodów strażackich z wielu miejscowości woj. śląskiego. W sumie na miejscu było ok. 150 strażaków. Konieczny był też przyjazd piaskarki, która utorowała strażackim wozom dojazd do miejsca akcji. Przyczyny pożaru nie są na razie znane. Jak dotąd nie oszacowano też strat. Obecny na miejscu właściciel zakładu powiedział dziennikarzom, że trzeba będzie liczyć je w setkach tysięcy złotych. Dogaszanie pożaru i zabezpieczanie pogorzeliska potrwa prawdopodobnie do popołudnia. Gaszenie pożaru w Ornontowicach było drugą poważną akcją śląskich strażaków w ciągu kilku ostatnich dni. W nocy z czwartku na piątek kilkudziesięciu strażaków z całego regionu gasiło pożar dawnego młyna w centrum Zabrza, który prawdopodobnie został podpalony. Pożar na długo sparaliżował komunikację w mieście, wyłączając m.in. z ruchu kilka linii tramwajowych.