Jakie musiało być zaskoczenie właściciela auta zaparkowanego przy ul. Ciupki w Zabrzu, kiedy podniósł maskę, by dolać oleju silnikowego. Jego oczom ukazał się sporych rozmiarów wąż, jak się potem okazało - mierzący około 1,3 metra pyton królewski. Gada z komory silnika wydobyli wezwani na miejsce strażacy, którzy przekazali zwierzę weterynarzowi. Pyton królewski pod maską. "Właściciel w delikatnym szoku" St. kpt. Wojciech Strugacz z Komendy Miejskiej PSP w Zabrzu powiedział, że zgłoszenie o wężu znajdującym się w komorze silnika samochodu służby otrzymały ok. 7 rano. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce wyciągnęli węża z komory silnika i przekazali zwierzę przybyłemu na miejsce weterynarzowi. Weterynarz określił, że najprawdopodobniej był to pyton królewski - podają strażacy. - Węża zauważył właściciel samochodu, który chciał dolać oleju do silnika. Był w delikatnym szoku, gdy zobaczył co znajduje się pod maską. Wąż nie był bardzo duży - miał 1,2-1,3 m, ale od razu się oplótł i musieliśmy użyć sporo siły, żeby go wyciągnąć - opisywał st. kpt. Strugacz. Sprawą zajęli się funkcjonariusze zwalczający przestępczość gospodarczą. Będą ustalać czy ten wąż ma pod skórą umieszczony czip, który umożliwi identyfikację właściciela, jeśli nie - będą w inny sposób próbowali do niego dotrzeć. - Na razie nie wiemy, czy ktoś tego węża wyrzucił - wtedy można mówić o znęcaniu się nad zwierzęciem, za co grozi do dwóch lat więzienia. Może się też okazać, że wąż pochodzi z nielegalnej hodowli - powiedział mł. asp. Sebastian Bijok z zabrzańskiej policji.