Jak podaje w sobotę Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, w regionie nie ma jednak zagrożenia powodziowego. Stan wód w głównych zbiornikach wodnych utrzymuje się na poziomie wysokim, ale nie przekracza stanów ostrzegawczych i alarmowych. Podczas piątkowego oberwania chmury sytuacja wyglądała jednak bardzo groźnie. Ulice zamieniły się w rwące rzeki, tworzyły się olbrzymie rozlewiska. Śląscy strażacy pompowali wodę z zalanych dróg, budynków i spod wiaduktów, usuwali zwalone drzewa. Woda zalała m.in. izby przyjęć dwóch szpitali - w Świętochłowicach i Rudzie Śląskiej, zagrażała też kilku halom produkcyjnym. W nocy w Zabrzu na teren parku wylała rzeka Bytomka, nie powodując większych szkód. - Była to dla strażaków bardzo pracowita noc, ale uporali się już z większością zgłoszeń - powiedziała w sobotę rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska. Ogromne utrudnienia ulewa spowodowała w komunikacji miejskiej, której głównym organizatorem jest w województwie Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Zalane torowiska i drogi, w tym przejazdy pod wiaduktami spowodowały, że nie kursowało wiele linii tramwajowych oraz autobusowych, choć kierowcy starali się jeździć objazdami. Jak poinformowała w sobotę rzeczniczka KZK GOP Alodia Ostroch, autobusy i tramwaje kursują już normalnie. Jako ostatnie ruszyły ok. godz. 2.30 tramwaje w Będzinie. Wcześniej sprawdzono, czy torowiska nie zostały uszkodzone. Spore szkody wyrządziła też burza w energetyce. Jak poinformowała Ewa Pfutzner z Vattenfall Poland, uszkodzonych zostało 49 stacji średniego napięcia oraz 277 linii niskiego napięcia, głównie przez spadające na nie gałęzie i drzewa. Trwa usuwanie szkód. Sobotni poranek jest w regionie pogodny, a synoptycy przewidują dalszą poprawę pogody, choć nie wykluczają przelotnych opadów i lokalnych burz.