Zarząd województwa śląskiego zdecydował o odwołaniu przewodniczących 39 rad społecznych na 56 placówek medycznych podległych samorządowi wojewódzkiemu. Rady społeczne w szpitalach to organy doradcze i opiniodawcze. Przedstawiają wnioski i opinie m.in. w sprawach przekształcenia lub likwidacji zakładu, odwołania dyrektora, planu finansowego i inwestycyjnego, kredytów czy dotacji. Za pracę w radzie jej członkom nie przysługuje wynagrodzenie. - Usuwanie przedstawicieli opozycji to niszczenie dobrego demokratycznego obyczaju - podkreślali podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach przedstawiciele PiS. Zarząd województwa odpiera te zarzuty i tłumaczy, że zmiany mają na celu jedynie usprawnienie działania rad, a co za tym idzie - samych szpitali. - Uznajemy prawo marszałka do decyzji personalnych. Pozbawia jednak stanowisk przedstawicieli opozycji, czego dotąd nie było. Dobra praktyka w województwie była dotąd inna. Komfort psychiczny rządów jest większy, jeśli opozycja ma prawo wglądu w ważne sprawy. Gdybym ja był marszałkiem, pozostawiłbym przewodniczących - powiedział radny sejmiku, wiceprzewodniczący klubu radnych PiS w sejmiku Czesław Sobierajski, odwołany z przewodniczenia radom dwóch szpitali. - Tam, gdzie mówimy o majątku, każdy rządzący powinien tym bardziej dbać o transparentność swoich działań. Jeśli wyklucza się przedstawicieli opozycji z możliwości monitorowania tych działań, rodzi się niepokój o działania planowane w służbie zdrowia - mówił z kolei poseł PiS Grzegorz Tobiszowski. Niepokój polityków PiS budzi też fakt, że miejsca polityków mają zająć w radach urzędnicy, podlegli zarządowi województwa. Rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach Aleksandra Marzyńska wyjaśniła, że zmiany w radach były dokonywane po analizie konkretnych przypadków, niejednokrotnie na wniosek dyrektorów. - Wskazywali oni, że prace niektórych rad były utrudnione, bo np. często brakowało kworum. Liczymy na to, że zmiany usprawnią działanie rad. Zastąpienie polityków urzędnikami zapewnia też mniejsze tarcia polityczne, które również utrudniały czasem pracę rad - powiedziała. W pięcioosobowym zarządzie województwa śląskiego zasiadają dwaj przedstawiciele PO, w tym marszałek Bogusław Śmigielski, a także przedstawiciele PSL, SLD oraz Przymierza Regionalnego. Po wyborach samorządowych województwem rządził zarząd, złożony z przedstawicieli PO, PiS i PSL. Potem wywodzący się z PO ówczesny marszałek Janusz Moszyński skonfliktował się z macierzystą partią i odwołano go ze stanowiska.