Jak podała w piątek (27 listopada) śląska policja, właściciel odnalazł ciało psa we wtorek. Kilka godzin wcześniej wyszedł z czworonogiem na spacer po nieużytkach pomiędzy autostradowym punktem poboru opłat a ulicą Miodową w Bojkowie. Gdy pies zniknął, gliwiczanin wrócił do domu - był przekonany, że zwierzę samo też tam trafi. "Jednak los ulubieńca dzieci był przesądzony. Uwięziony we wnykach, zmarł w męczarniach. Powiadomieni policjanci przeprowadzili oględziny miejsca przestępstwa. Kłusownik, działając z niskich pobudek, doprowadził do trwającego najprawdopodobniej wiele godzin cierpienia zwierzęcia" - podała gliwicka komenda. Policjanci apelują do osób, które mogą pomóc w ustaleniu tożsamości sprawcy, o kontakt z gliwicką komendą, zapewniają anonimowość. "Dodajmy, że zakładanie wnyków na zwierzęta jest skrajnie niehumanitarnym i pozbawionym uczuć wyższych działaniem. W obecnych czasach w naszym kraju nie ma potrzeby kłusowania i zdobywania pożywienia w ten sposób. Każda osoba ma możliwości zdobycia żywności w legalny sposób" - podkreślają gliwiccy policjanci.