W czasie sprawdzania prac egzaminatorzy zwrócą jednak szczególną uwagę na prace zdających, których te zakłócenia dotyczyły - zapowiedział dyrektor Roman Dziedzic. - Obydwa przypadki pokazują uchybienia nauczycieli, które, moim zdaniem, nie powinny jednak skutkować koniecznością ponownego przystąpienia zdających do egzaminu z towarzyszącymi temu ponownymi stresami - powiedział. W Gliwicach w niepublicznym zespole szkół prowadzonym przez Stowarzyszenie Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży dyrektor wbrew przepisom, przed rozpoczęciem egzaminu otworzył kopertę z płytami. Tłumaczył, że chciał sprawdzić, czy da się je bez problemu odtworzyć. W I Liceum Ogólnokształcącym w Zawierciu podczas odtwarzania nagrania z płyty dzwonił telefon komórkowy jednej z nauczycielek, oddelegowanej do komisji z innej szkoły. Zdenerwowana kobieta nie umiała go wyłączyć, udało się to dopiero po chwili. W przypadku przedwczesnego otwarcia kopert z nagraniem w Gliwicach dyrektor OKE Roman Dziedzic uznał, że nie można stwierdzić, jakoby uczniowie byli poinformowani wcześniej o treści nagrania. W przypadku Zawiercia dyrektor uznał, że zakłócenie było krótkie, natężenie dzwonka komórki było małe w porównaniu z natężeniem nagrania, które było ponadto - zgodnie z procedurą - odtworzone dwa razy. O obu sytuacjach powiadomiony został śląski kurator oświaty. - Bez względu na decyzję dyrektora OKE w sprawie losów egzaminu podjęliśmy działania w trybie nadzoru pedagogicznego, bo nieprawidłowości były ewidentne - powiedział w piątek wicekurator Dariusz Wilczak. Kuratorium skierowało już pismo do dyrektora - przełożonego nauczycielki z wnioskiem o wyciągnięcie wobec niej konsekwencji i poinformowanie o nich kuratorium. Kobieta może zostać ukarana np. upomnieniem czy naganą, może też stanąć przed komisją dyscyplinarną dla nauczycieli. Kuratorium wystąpiło też do właściciela niepublicznej szkoły z Gliwic - Stowarzyszenia Animatorów Wszechstronnego Rozwoju Młodzieży, wzywając do przestrzegania procedur. Kurator rozważa też zwrócenie się do władz Gliwic nadzorujących placówkę z wnioskiem o cofnięcie uprawnień szkoły publicznej - placówce, która je posiada, przysługuje budżetowa dotacja. Wobec tego, że matura nie została unieważniona, może jednak zrezygnować z tego kroku. Konsekwencje wobec dyrektora może natomiast wyciągnąć właściciel szkoły.