Aspirant sztabowy Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji powiedział, że o zaginięciu nastolatek w czwartkowy wieczór poinformowały ich zrozpaczone matki. "Do Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu przyszły dwie kobiety, aby zgłosić zaginięcie swoich nastoletnich córek. Jak ustalili policjanci, dziewczynki mogły wyjechać z Zawiercia w kierunku Katowic, a docelowo do Radomia, aby spotkać się ze swoim znajomym, poznanym za pośrednictwem jednego z serwisów społecznościowych" - powiedział Jachimczak. Zawierciańscy policjanci skontaktowali się z kolegami z Katowic, aby zweryfikować informacje o podróży dziewczynek do Katowic. Żmudne przeglądanie zapisów kamer monitorujących katowicki dworzec pozwoliło nie tylko potwierdzić ten fakt, ale dało poszukującym dziewczyny śledczym dalsze wskazówki. "Na nagraniach widać, jak poszukiwane kupują w kasie bilet, a następnie wsiadają do pociągu jadącego do Warszawy" - powiedział rzecznik policji w Zawierciu nadkomisarz Andrzej Świeboda. Informację o zaginięciu dziewczynek zawierciańscy policjanci umieścili też na lokalnym portalu społecznościowym. Po publikacji wizerunku poszukiwanych wiele osób przekazywało informacje. O poszukiwaniach zostali też powiadomieni funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei i konduktorzy, którzy sprawdzali wytypowane pociągi. "O pomoc zwrócono się do policjantów ze stolicy. Powiadomiony o zaginięciu dyżurny komisariatu na dworcu Warszawa Centralna przeanalizował nagrania z monitoringu. Ustalił, że obie dziewczynki wysiadły z pociągu na dworcu w Warszawie kilka minut przed 21.30" - opisywał Świeboda. Kilka godzin później, o 2.00 w nocy, pracownik ochrony powiadomił dyżurnego policji, że na ul. Marszałkowskiej zauważył dwie dziewczynki, które na jego widok schowały się w jednej z bram. Natychmiast skierowano tam patrol, który odnalazł zaginione. Obie, całe i zdrowe, trafiły pod opiekę rodziców. Sprawą nastolatek zajmie się teraz sąd rodzinny i dla nieletnich - powiedział Świeboda. Krzysztof Konopka