Podpalenie samochodu, do którego doszło w poniedziałek nad ranem zarejestrowała kamera monitoringu. Śląska policja w piątek opublikowała nagranie, na którym widać mężczyznę w kapturze - który wszedł na prywatną, ogrodzoną posesję - podbiegającego do samochodu i wylewającego płyn na maskę. Po kilku sekundach dochodzi do eksplozji, sprawca ucieka, płonie na nim odzież. "Po użyciu łatwopalnej substancji nastąpiła eksplozja, w wyniku której ogień zajął ubranie podpalacza. Uciekając, 22-latek zdjął palącą się odzież. W ręce stróżów prawa mężczyzna wpadł kilka godzin później, gdy z poparzeniami ciała zjawił się u lekarza" - powiedział PAP rzecznik będzińskiej komendy komisarz Paweł Łotocki. 22-latek usłyszał w czwartek zarzut zniszczenia mienia, za który grozi mu nawet pięć lat więzienia. Przyznał się do winy. Do przesłuchania doszło w szpitalu, w którym sprawca leczy oparzenia. Policjanci nie chcą zdradzać szczegółów swoich ustaleń. Zaznaczają jednak, że zarzuty w tej sprawie mogą usłyszeć również inne osoby, w tym te, które prawdopodobnie zleciły 22-latkowi podpalenie.