"Na trop oszusta z Pomorza kryminalni z bielskiej komendy trafili pod koniec wakacji ub. r. Policjantów zaalarmowała pracownica oddziału jednego z banków w Bielsku-Białej. Jej uwagę zwrócił klient, który wypłacał z rachunku znaczne sumy gotówki. Kobieta podejrzewała, że może być ofiarą oszustwa, dlatego powiadomiła stróżów prawa" - poinformował rzecznik bielskiej policji asp. szt. Roman Szybiak. Przypuszczenia pracownicy banku były słuszne. "Klientem był 84-letni ksiądz jednej z parafii. Wyjawił śledczym, że wypłacał pieniądze, które następnie pożyczał staremu znajomemu. Dopiero kiedy policjanci zaczęli dopytywać o tę znajomość oraz o to, czy rzekomy dawny znajomy zwracał udzielane pożyczki, ksiądz zorientował się, że padł ofiarą perfidnego oszusta" - wskazała Szybiak. Podawał się za znajomego z dawnych lat Śledczy ustalili, że 38-latek wyszukał duchownego na stronie internetowej parafii, a następnie zjawił się u niego, twierdząc, że poznali się przed laty i przyjechał do niego w odwiedziny. "Oszust tak prowadził rozmowę i wykorzystywał informacje od księdza, by ten uwierzył, że rzeczywiście są znajomymi. Początkowo wizyty miały charakter typowo koleżeński. Oszust starał się nawiązać przyjacielskie relacje i zdobywał zaufanie księdza. Gdy je zdobył, poprosił o drobne pożyczki. Początkowo chodziło o stosunkowo niewielkie kwoty - kilkaset złotych. Tłumaczył się krytyczną sytuacją finansową i zdrowotną. Mówił, że nie ma do kogo zwrócić się o pomoc i duchowny jest jego jedyną deską ratunku" - zrelacjonował rzecznik bielskiej policji. Później kwoty były coraz większe i sięgały nawet kilku tysięcy złotych. W sumie oszust wyłudził od duchownego ponad 46 tys. zł. Poruszał się po całym kraju Śledczy na podstawie zebranych informacji ustalili tożsamość oszusta. Z ich informacji wynikało, że prowadzi wędrowny tryb życia i porusza się po całej Polsce. Rozpoczęli poszukiwania zakończone powodzeniem. We wrześniu ub. r. mężczyzna "wpadł" podczas legitymowania przez mundurowych w Warszawie. Stamtąd trafił do policyjnego aresztu w Bielsku-Białej, gdzie usłyszał pierwsze zarzuty. "Śledczy podejrzewali, że więcej osób mogło zostać oszukanych w podobny sposób. Zwrócili uwagę, że 38-latek na bieżąco zacierał za sobą ślady popełnianych przestępstw. Zachodziła też obawa, że chcąc uniknąć wysokiej kary, będzie próbował wpływać na osoby, które oszukał. Dlatego został aresztowany" - dodał Roman Szybiak. Wielu poszkodowanych Policyjne dochodzenie, pod nadzorem bielskiej prokuratury, doprowadziło do kolejnych dziesięciu duchownych, którzy również zostali oszukani przez mieszkańca województwa pomorskiego. "Oszust działał od ok. dwóch lat. Metoda zawsze była podobna. Ofiary wyszukiwał na stronach internetowych parafii. Czasami wybierał księży o takim samym jak on nazwisku, aby podawać się za dalekiego krewnego. Do księdza lub zakonnika telefonował lub przyjeżdżał. Mówił, że jest starym znajomym i chciałby odnowić kontakt. Kiedy ofiary nabierały zaufania, zaczynał zaciągać pożyczki. Kilku duchownych oszukał wielokrotnie. Jego ofiarą padły także dwie osoby świeckie, które przekazały oszustowi pieniądze na prośbę księdza, gdy on sam nie miał ich wystarczająco dużo, by wesprzeć 'znajomego'" - dodał Roman Szybiak. Kryminalni ustalili, że ofiarą oszusta padło 11 duchownych w wieku od 61 do 91 lat i dwie osoby świeckie. Wyłudził on blisko 85 tys. zł. "Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu rejonowego w Bielsku-Białej. Mężczyzna usłyszał prawie 100 zarzutów. Za wszystkie przestępstwa, których się dopuścił, może spędzić za kratami nawet 12 lat, ponieważ z przestępczego procederu uczynił sobie stałe źródło utrzymania" - wyjaśnił asp. szt. Roman Szybiak.