Jak poinformowała w niedzielę policja w Zawierciu, poszukiwany od piątku właściciel pumy dobrowolnie przyjechał w niedzielę do zawierciańskiej komendy i po wykonaniu z nim czynności procesowych opuścił jednostkę. "Z dużą satysfakcją możemy oświadczyć, iż dzięki obustronnej chęci rozwiązania problemu żadna z osób związanych z tą sprawą nie doznała obrażeń, a Nubia obecnie odpoczywa w chorzowskim zoo. Jednocześnie dziękujemy wszystkim osobom, które przyczyniły się do szczęśliwego zakończenia tej niecodziennej historii" - napisali policjanci z Zawiercia w portalu społecznościowym. Jak przekazała śląska policja, w trakcie przesłuchania w komendzie mężczyzna nie przyznał się do postawionego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Zgodnie z art. 284 kodeksu karnego, za przywłaszczenie grozi kara do trzech lat więzienia. Jeszcze zanim mężczyzna zgłosił się na policję, puma trafiła czasowo do zoo w Chorzowie. "Właściciel będzie mógł mieć kontakt z pumą" "Wyraziłam zgodę, bo nie chcę, aby zwierzakowi stała się krzywda. Fundacja nie mogła przetransportować pumy do Poznania, bo w niedzielę żaden lekarz weterynarii nie był w stanie zbadać i wydać świadectwa zdrowia. Puma będzie u nas 30 dni na kwarantannie, co da także czas aby sąd, na wniosek Pana Kamila (właściciela zwierzęcia - red.), zmienił postanowienie co do miejsca pobytu z Poznania na Chorzów" - wyjaśniła na portalu społecznościowym dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego Jolanta Kopiec. "Tym samym właściciel będzie mógł mieć kontakt z pumą, pracując w śląskim zoo jako wolontariusz, o ile decyzja o przepadku mienia nie zostanie cofnięta. Bardzo się cieszę, że w śląskim zoo mamy odpowiednie warunki, aby puma mogła u nas mieszkać, pod troskliwą opieką naszych pracowników" - dodała dyr. Kopiec. Awantura o pumę W miniony piątek mieszkający w Ogrodzieńcu k. Zawiercia mężczyzna odmówił wydania pumy przedstawicielom poznańskiego zoo i uciekł z nią do lasu. Poszukiwania, w których uczestniczyło ok. 200 policjantów, dron i śmigłowiec, zakończyły się niepowodzeniem. W sobotę właściciel zwierzęcia opublikował na Facebooku informację, że są "bezpieczni", a także film, na którym głaszcze pumę. Policja poinformowała natomiast w oświadczeniu, że forma poszukiwań zwierzęcia i jego właściciela "została znacznie zmodyfikowana". Nawiązano kontakt z mężczyzną i rozpoczęto mediacje, zakończone przekazaniem pumy do chorzowskiego ZOO oraz zgłoszeniem się poszukiwanego na policję. Choć prawomocny wyrok nakazuje przekazanie pumy do zoo w Poznaniu, funkcjonariusze - jak podano w sobotnim oświadczeniu zawierciańskiej policji - zostali w piątek zaskoczeni wiadomością, że przedstawiciele tej placówki, wraz z asystującymi im dziennikarzami, podjęli samodzielną próbę przejęcia Nubii, nie informując wcześniej o tym policji. "Próba ta okazała się nieskuteczna, a jej efektem była ucieczka dotychczasowego właściciela z pumą. Jedynym pozytywnym aspektem tej nieudanej realizacji jest fakt, że nikt nie doznał obrażeń ciała" - oceniała policja. Pod postami w mediach społecznościowych są już łącznie tysiące komentarzy internautów, którzy są podzieleni w swoich ocenach - część uważa, że zwierzęciem - zgodnie z wyrokiem sądu - powinien zaopiekować się ogród zoologiczny, natomiast inni są zdania, że odebranie pumy właścicielowi może przynieść szkodę przywiązanemu do niego emocjonalnie zwierzęciu. W niedzielę w portalu zrzutka.pl rozpoczęła się zainicjowana przez właściciela pumy zbiórka środków "na pomoc prawną dla Kamila oraz Nubii, aby mogli zostać razem". W krótkim czasie, do godziny 18.30, zebrano już ponad 26 tys. zł z planowanych 50 tys. zł. Pieniądze wpłaciło blisko 750 osób.