Okoliczności śmierci mężczyzny ustalają policja i prokuratura. "Jego zaginięcie zgłosiła kilka dni temu rodzina. Miejsce, w którym został odnaleziony, jest położone z dala od szlaków turystycznych" - powiedział PAP Marek Lisowicz. Szczęśliwy finał miała natomiast inna weekendowa akcja jurajskich goprowców. Zadzwoniła do nich zaniepokojona kobieta, informując o 5-osobowej grupie, penetrującej jaskinię Koralową. Uczestnicy wyprawy mieli się skontaktować z rodziną po wyjściu z jaskini, ale nie zrobili tego o ustalonej godzinie. "Po przybyciu ratowników na miejsce okazało się, że wyprawa się przedłużyła i jej uczestnicy dopiero wychodzili na powierzchnię. Wyjście z jaskini Koralowej jest pionowe, wymaga specjalistycznego sprzętu. Ratownicy poczekali do chwili, aż wszyscy uczestnicy wyszli bezpiecznie z jaskini" - relacjonował Marek Lisowicz. Dodał, że "powiadomienie osób bliskich przed planowaną wyprawą o jej miejscu i spodziewanym czasie zakończenia to dobra praktyka". "Dzięki temu w razie potrzeby skorzystania z pomocy nadejdzie ona szybko, a wiadomo, że w razie wypadków czas odgrywa kluczową rolę" - mówił ratownik.