Jak poinformowała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska, w ciągu minionej doby straż pożarna odnotowała na tym terenie 133 interwencje związane z silnym wiatrem, 209 interwencji związanych z opadami deszczu, 19 interwencji związanych z zagrożeniami budowlanymi, spowodowanymi przez wichurę i nawałnicę. W najbardziej poszkodowanej miejscowości - Kalinie w powiecie lublinieckim - pracuje w niedzielę 7 zastępów straży pożarnej, w tym dwa Ochotniczej Straży Pożarnej. Na miejscu jest też 20 kadetów z częstochowskiej szkoły pożarnictwa. Strażacy mają 5 podnośników, bardzo przydatnych przy zabezpieczaniu zniszczonych dachów. W poniedziałek mają ruszyć wypłaty zasiłków z pomocy społecznej. Zbiórkę na rzecz poszkodowanych rozpoczęła Caritas. W sobotę na terenach dotkniętych przez żywioł pracowali przedstawiciele firm ubezpieczeniowych. Mieszkańcy podkreślali, że to bardzo ważne, bo nie mogą zacząć napraw, zanim rzeczoznawca nie oceni szkód. Śląscy energetycy wciąż pracują nad przywróceniem zasilania dla wszystkich odbiorców w województwie. Utrudnienia występują też na szlakach kolejowych na trasach Tarnowskie Góry - Lubliniec oraz Strzelce Opolskie - Toszek. Do czasu ich usunięcia zorganizowano komunikację zastępczą, a pociągi pośpieszne kieruje się okrężną drogą. Trąba powietrzna spowodowała w województwie śląskim śmierć dwóch osób, kilkanaście z obrażeniami trafiło do szpitali. Wiele osób straciło dach nad głową; nocują u rodziny i znajomych, w zapewnionych przez lokalne samorządy pokojach lub podstawionych kontenerach mieszkalnych. Żywioł zniszczył setki domów, powalił hektary lasów, uszkodził linie energetyczne i telekomunikacyjne, samochody, a także wiele budynków użyteczności publicznej, np. w Blachowni poważnie uszkodził dach miejscowego kościoła, zrywając wieżę z krzyżem.