Narodowość śląska oficjalnie nie istnieje - jak kaszubska, czy mazurska - jednak autonomiści upierają się, by została ona uwzględniona w spisie. Powołują się przy tym na wyjaśnienia do pytań spisowych, gdzie narodowość jest rozumiana jako ?subiektywne wyrażenie odczuć ankietowanego?. Natomiast - jak twierdzą - klucz kodowy opracowania danych spisu zawiera tylko listę do 11 narodowości. Pozostałe zostaną ujęte w rubryce ?inne?. Roman Gorzelik twierdzi, że to przejaw dyskryminacji. - Przypomina się tutaj stare powiedzenie z czasów PRL, kiedy po każdych wyborach mówiono z ironią: ?głosowali, jak chcieli, wybrali kogo trzeba?. Parafrazując, można powiedzieć, że ten spis ma wyglądać następująco: deklarowali jak chcieli, policzyli jak trzeba - twierdzi działacz ruchu. Organizacja nie będzie namawiać do bojkotu spisu, ale uważa, że w tej sytuacji będzie to usprawiedliwione nieposłuszeństwo obywatelskie. Ruch Autonomii Śląska przeprowadza również własne badania i twierdzi, że w niektórych miastach aż kilkadziesiąt procent mieszkańców deklaruje narodowość śląską.