Informację o uwzględnieniu przez mysłowicki sąd wniosku o aresztowanie podejrzanego przekazała w czwartek PAP prokurator rejonowa w Mysłowicach Elżbieta Tkaczewska-Kuk. We wtorek rano ktoś zadzwonił do oficera dyżurnego policji w Mysłowicach z informacją, że pobliżu jednego z bloków przy ul. Kazimierza Wielkiego na trawniku siedzi zakrwawiony mężczyzna. Wysłany na miejsce patrol zastał w tym miejscu 35-letniego mieszkańca Mysłowic z raną kłutą brzucha. Na miejsce przyjechało też pogotowie ratunkowe, które udzielało mężczyźnie pomocy. Ranny wskazał policjantom mieszkanie, w którym były dwie inne poszkodowane osoby. Policjanci znaleźli tam rannego 72-latka i 17-letnią dziewczynę, która nie dawała już oznak życia. Wkrótce po tragedii zatrzymano podejrzanego - to 22-letni mieszkaniec Mysłowic. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo nastolatki i usiłowanie zabicia dwóch mężczyzn. Ranni, którzy przebywają w szpitalu, to ojciec i syn. Podczas przesłuchania w prokuraturze podejrzany przyznał się do winy. "Złożył wyjaśnienia, podał okoliczności sprawy, natomiast nie podał racjonalnych motywów swojego działania" - powiedziała prok. Tkaczewska-Kuk. Do tragedii doszło w mieszkaniu mężczyzn, którzy teraz są w szpitalu. 22-latek i jego dziewczyna przyszli ich odwiedzić. Według wyjaśnień podejrzanego, doszło do awantury pomiędzy nim a jego 17-letnią partnerką, dwaj pozostali mężczyźni próbowali interweniować. Sprawca użył kuchennego noża z mieszkania pokrzywdzonych. 22-latkowi może grozić kara dożywocia. Prowadząca śledztwo prokuratura - podobnie jak we wszystkich tego typu sprawach - zasięgnie opinii biegłych, którzy wypowiedzą się na temat poczytalności sprawcy.