Najwyższe regionalne odznaczenie - złotą odznakę honorową za wybitne zasługi dla województwa śląskiego - pochodzący spod Rybnika Tomiczek otrzymał podczas poniedziałkowej sesji sejmiku w Sali Sejmu Śląskiego. O wyróżnienie go w ten sposób wnioskował starosta rybnicki Damian Mrowiec. Starosta uzasadniając wniosek przypomniał, że w życiorysie Tomiczka widać różne zawieruchy historii. Będąc w sowieckiej niewoli w Starobielsku nie trafił tam, gdzie wcześniej wielu polskich oficerów - ostatecznie zamordowanych w Charkowie. Tomiczek został wypuszczony wraz z grupą lotników i marynarzy do polskich sił zbrojnych w Wielkiej Brytanii. Sam uhonorowany - opowiadając w poniedziałek radnym o swoim życiu - wyznał, że prócz służby, z której jest dumny, w październiku 1938 r. brał udział jako pilot w zajmowaniu Zaolzia. - To niechlubna rzecz. Ale trudno - byłem żołnierzem i musiałem wykonywać rozkazy tak jak inni - tłumaczył Tomiczek. Antoni Tomiczek urodził się w 1915 r. w Pstrążnej koło Rybnika. Od 1930 r. uczył się w szkole piechoty w Koninie, w 1936 r. zgłosił się do służby w lotnictwie. Kształcił się na pilota w Krakowie i w Grudziądzu, potem otrzymał przydział do 122. eskadry myśliwskiej w Krakowie, z którą w październiku 1938 r. brał udział w zajmowaniu Zaolzia. We wrześniu 1939 r. uczestniczył w ewakuacji maszyn - 17 września podczas próby lotu do Rumunii lądował przymusowo w rejonie Tarnopola. Wzięty do niewoli 20 września przez Sowietów pracował przy budowie szosy Lwów-Kijów i w kamieniołomach w pobliżu Stryja. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej trafił do Starobielska. Gdy w lipcu 1941 r. ZSRS i rząd londyński zawarły umowę w sprawie ochotniczej służby w wojsku polskim, dotarł - poprzez Archangielsk i Murmańsk - do Szkocji. Po ukończeniu brytyjskich kursów lotniczych latał w tamtejszych szkołach jako pilot wożący uczniów na ćwiczenia w powietrzu. Wiosną 1944 r. został przeszkolony na bombowcach typu Wellington, a potem Halifax. W sierpniu 1944 r. trafił do stacjonującej w okolicach Brindisi brytyjskiej 1586. Eskadry do Zadań Specjalnych. Z pierwszą misją Tomiczek poleciał nocą z 22 na 23 sierpnia 1944 r., dostarczając zaopatrzenie dla powstańców w Warszawie. Jego ostatnim zadaniem był zrzut na placówkę "Wilga" koło Nowego Targu nocą z 28 na 29 grudnia 1944 r. Łącznie latał ze zrzutami 23 razy - 5 razy nad Polskę, 11 nad Włochami, 3 nad Jugosławią, 2 nad Czechosłowacją oraz po razie nad Grecją i nieustalonym krajem. Od marca 1945 r., w ramach odtworzonego 301. Dywizjonu "Ziemi Pomorskiej - Obrońców Warszawy", latał z zaopatrzeniem i wojskiem do różnych krajów Europy - Francji, Włoch, Grecji, Niemiec, Danii i Norwegii. Służbę w Polskich Siłach Powietrznych zakończył w listopadzie 1946 r. W maju 1947 r. dotarł do Gdańska, skąd powrócił na Górny Śląsk. Od 1947 r. do 1979 r. pracował w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Rybniku, potem przeszedł na emeryturę. Był członkiem Aeroklubu w Gliwicach, w którym w latach 1957-1964 latał jako pilot sportowy. Ostatni raz pilotował samolot rok temu. Za czyny bojowe w czasie II wojny światowej został odznaczony m.in. dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Jest patronem gimnazjum w podrybnickich Lyskach. Jak akcentował podczas sesji sejmiku starosta rybnicki, Tomiczek urodził się i mieszka do dziś w podrybnickiej Pstrążnej. - Jeszcze przed wojną w Pstrążnej, jako młody synek, (chłopak -) zolytował (zalecał się - PAP). Obiecał swojej wybrance, że jak tylko wojna się skończy, wróci. I tutaj cecha śląskiego charakteru sprawiła - mimo że miał inne propozycje (...) - że wrócił do Pstrążnej, do swojej ukochanej - zaznaczył Mrowiec.