Można spodziewać się, że wkrótce także pozostali skazani złożą takie wnioski. - Trzy pierwsze wnioski w tej sprawie wpłynęły do sądu jeszcze zanim z sądu apelacyjnego wróciły akta sprawy, co rozpoczyna procedurę wykonania prawomocnego wyroku - powiedział we wtorek rzecznik katowickiego sądu okręgowego, sędzia Krzysztof Zawała. Nie sprecyzował, czym skazani argumentują chęć odroczenia kary. Zawała potwierdził, że zgodnie z zapowiedziami akta sprawy zostały we wtorek przekazane do sądu okręgowego. Teraz rozpoczną się formalności związane z wezwaniem skazanych do odbycia kary, m.in. przygotowanie stosownej dokumentacji. Trudno jednak przesądzać, kiedy i ilu byłych zomowców rzeczywiście trafi do więzienia. - Praktyka wskazuje, że gdy nie występują żadne przeszkody związane np. z wnioskami o odroczenie odbycia kary czy prawidłowym doręczeniem wezwań, procedury w bardziej skomplikowanych sprawach trwają 6-8 tygodni. Gdyby więc nie było przeszkód, skazani za około dwa miesiące powinni być w zakładach karnych - powiedział rzecznik. Jednak już złożone wnioski o odroczenie pozwalają przypuszczać, że w tym przypadku procedury mogą zająć znacznie więcej czasu. Skazani mogą wnioskować o odroczenie odbycia kary np. ze względów zdrowotnych czy rodzinnych; sąd musi wówczas zbadać, czy rzeczywiście istnieją tego typu przesłanki. Obrońcy skazanych mogą też argumentować chęć odroczenia kary złożonymi wnioskami o kasację wyroku, które jednak formalnie nie wstrzymują jego wykonania. Nie ma też pewności, czy wszyscy skazani przebywają w Polsce oraz czy i kiedy prawidłowo odbiorą wezwania do odbycia kary. Gdyby sąd uznał, że uchylają się od tego obowiązku, może zarządzić doprowadzenie ich do zakładu karnego. Spośród 14 skazanych jedynie b. dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald Cieślak przebywa w areszcie, pozostali b. milicjanci odpowiadali w procesie z wolnej stopy. Prawomocny wyrok w sądzie apelacyjnym zapadł 24 czerwca. Aby wyznaczyć zakłady karne i wezwać skazanych do stawienia się w nich, sąd okręgowy musi dysponować pisemnym uzasadnieniem wyroku oraz aktami sprawy. Uzasadnienie gotowe było w końcu lipca, we wtorek do sądu trafiły również akta. Czerwcowy wyrok w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń na początku stanu wojennego to pierwsze prawomocne orzeczenie w 15-letniej historii rozpatrywania tej sprawy przez katowickie sądy. Cieślak został skazany na 6 lat więzienia (zamiast 11 lat, na które skazał go sąd pierwszej instancji), dwaj jego podwładni na 4 lata, a 11 innych - na 3,5 roku więzienia. Cieślak został aresztowany po skazującym wyroku sądu okręgowego w maju ubiegłego roku. Na poczet kary sąd apelacyjny zaliczył mu także okres wcześniejszego aresztowania - od kwietnia 1992 do sierpnia 1993 r. W sumie Cieślak przebywał w areszcie blisko 2,5 roku. To oznacza, że za kilka miesięcy będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Spośród oskarżonych w areszcie przebywał także, przez 13 miesięcy, były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach Marian Okrutny, który został prawomocnie uniewinniony. Sprawę innego b. zomowca umorzono, kolejny będzie miał ponowny proces. Obrońcy wszystkich 14 skazanych b. zomowców zwrócili się do sądu o dostarczenie odpisu wyroku, zapowiadając złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. Wnioski kasacyjne nie wstrzymują jednak wykonania wyroku. Prawdopodobnie zostaną one złożone w drugiej połowie sierpnia - na kasację obrońcy mają 30 dni od daty dostarczenia im wyroku z pisemnym uzasadnieniem.