Skatowany Kamilek z Częstochowy nadal walczy o życie. W piątek Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II przekazało w mediach społecznościowych, że dziecko jest w ciężkim stanie. Czytaj też: Polewał go wrzątkiem, przypalał. Zarzuty w sprawie ośmiolatka z Częstochowy Lekarzom udało się usunąć tkanki martwicze i położyć przeszczepy skóry na rany oparzeniowe, których doznał ośmiolatek. Nie oznacza to jednak, że wszystko udało się opanować. Jak dodano w komunikacie, "nadal problemem jest choroba oparzeniowa, czyli reakcja zapalna organizmu na uraz oparzeniowy". Dziecko wymaga dalszego leczenia na oddziale intensywnej terapii, aby przywrócić prawidłowe działanie jego organizmu. Częstochowa: Sprawa ośmioletniego Kamilka. Dziecko jest w ciężkim stanie Dramat ośmioletniego chłopca wywołał burzę w mediach na początku miesiąca. 4 kwietnia dziecko zostało przetransportowane helikopterem do Katowic. Tuż po przyjęciu do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka u Kamilka stwierdzono oparzenia głowy, tułowia i kończyn oraz złamania kończyn. Ośmiolatek był polewany wrzątkiem, maltretowany, bity, przypalany czy sadzany na rozgrzanym piecu przez ojczyma Dawida B. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania pozbawienia życia swojego pasierba. Z kolei matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa partnerowi w znęcaniu się nad chłopcem - nie reagowała na zachowanie mężczyzny i nie udzieliła dziecku pomocy. Jak dowiedział się wówczas portal polsatnews.pl w rozmowie z lokalną komendą, o sprawie zawiadomił policję ojciec biologiczny dziecka.