- Wstrząs wystąpił 1050 m pod ziemią, w odległości ok. 390 metrów od ściany wydobywczej. Nikt z pracowników nie ucierpiał, nie stwierdzono też żadnych uszkodzeń w wyrobiskach - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Edyta Tomaszewska. Dodała, że choć do służb nadzoru górniczego dzwonią zaniepokojeni wstrząsem mieszkańcy, dotychczas nie stwierdzono, aby spowodował on jakieś uszkodzenia na powierzchni. W 10-stopniowej skali górniczej wysokoenergetyczny wstrząs w kopalni "Śląsk" określono jako "siódemkę", czyli jeden z najsilniejszych notowanych na Śląsku. W popularnej skali Richtera odpowiadałoby to sile między 2,7 a 3,5 stopnia, w zależności od charakteru wstrząsu. Wstrząsów o takiej sile co roku jest na Śląsku kilkaset. Podobny wstrząs miał miejsce w nocy z piątku na sobotę w rejonie kopalni "Bobrek-Centrum" w Bytomiu. W jego wyniku ewakuowano mieszkańców jednej z bytomskich kamienic, po stwierdzeniu poważnych pęknięć budynku. Dom już wcześniej był w złym stanie technicznym. 19 listopada wstrząs o zbliżonej sile wystąpił w kopalni "Rydułtowy". Choć ze strefy zagrożenia wycofano blisko 240 górników, nikomu nic się nie stało. Kierownictwo kopalni odebrało po wstrząsie kilkadziesiąt zgłoszeń o szkodach na powierzchni. Trzy dni później w kopalni "Wirek" wstrząs określany jako "szóstka" poturbował 19 górników. 11 z nich pozostawiono w szpitalach na co najmniej kilka dni. Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Wstrząsów wysokoenergetycznych rocznie notuje się na Śląsku powyżej tysiąca, z czego kilkaset o sile jak ten poniedziałkowy w Rudzie Śląskiej i wcześniejszy w Bytomiu. Ze względu na różne warunki geologiczne, niektóre z nich są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej. Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest następujące wskutek eksploatacji węgla odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii.