Pierwszy z podziemnych wstrząsów, urządzenia pomiarowe odnotowały o godz. 00.39 w należącej do Kompanii Węglowej kopalni Piast w Bieruniu. Dyspozytor WUG poinformował, że wstrząsy miały miejsce na poziomie 650 m. Dodał, że do kopalni Piast oraz znajdującej się niedaleko niej kopalni Ziemowit w Lędzinach wpłynęło łącznie 37 zgłoszeń od mieszkańców. - Nie ma informacji o zniszczeniach - powiedział dyspozytor. Informację tę potwierdziło Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach. - Nie odnotowano żadnych uszkodzeń w infrastrukturze - podało WCZK. "Tego nie da się opisać" - Tego nie da się opisać. Wszystko się ruszało, człowiekiem też zatrzęsło. Córka mówiłą, że obudziła się w nocy i nie wiedziała, co się dzieje - relacjonowała w rozmowie z reporterem radia RMF FM pani Sylwia, która dzwoniąc na Gorącą Linię poinformowała o wstrząsie. Na szczęście, nikomu nic się nie stało. To dzięki temu, że tąpnięcie nastąpiło w momencie zmiany górników pod ziemią. Drugi wstrząs miał miejsce o godz. 6.36 na poziomie 500 m w kopalni Sobieski w Jaworznie, należącej do Południowego Koncernu Węglowego z grupy energetycznej Tauron. W tym przypadku, jak powiedział dyspozytor, również nie było górników w rejonie zagrożenia. - Wpłynęły dwa zgłoszenia o odczuciu wstrząsu od mieszkańców - dodał. Sprawę bada nadzór górniczy. To jeden z najsilniejszych wstrząsów na Śląsku w ostatnich latach. W listopadzie ubiegłego roku w wyniku trzech wstrząsów w kopalni Piekary rannych zostało trzech górników. Epicentrum wstrząsu znajdowało się ok. 700 m pod ziemią.