Matusiewicz podał się do dymisji w ub. tygodniu w związku z chaosem na kolei po przejęciu całości przewozów w regionie przez samorządową spółkę Koleje Śląskie. W ubiegły czwartek złożył rezygnację na ręce przewodniczącego sejmiku, jednak formalnie przyjąć ją musieli radni - zwykłą większością głosów. Za zagłosowało 38 radnych, 1 osoba wstrzymała się. - Wolę odejść z honorem, niż zapisać się w historii w galerii tchórzy i asekurantów, którzy boją się podejmować ważne decyzje, a ich jedynym celem byłoby nikomu się nie narażać i tylko trwać - podkreślił przed głosowaniem Matusiewicz. Dymisja marszałka oznacza odwołanie całego zarządu województwa (tworzonego dziś przez przedstawicieli PO, PSL i Ruchu Autonomii Śląska). Przepisy pozwalają, by ustępujący zarząd pracował jeszcze przez maksymalnie trzy miesiące, jednak - jak deklarował w piątek szef śląskiej Platformy Tomasz Tomczykiewicz - nowy zarząd ma zostać powołany w styczniu. Radni woj. śląskiego pierwotnie mieli głosować w sprawie rezygnacji marszałka w poniedziałek. W pierwszym zaplanowanym terminie sesji nie udało się przeprowadzić ze względu na fałszywy alarm bombowy w gmachu Sejmu Śląskiego. Aby uniknąć procedury ponownego ogłaszania terminu sesji, otwarto ją więc w innym miejscu, po czym natychmiast przerwano - do czwartku. Poza sprawą rezygnacji Matusiewicza radni w czwartek mają zajmować się jeszcze budżetem regionu na przyszły rok. Mają też głosować m.in. nad przyjęciem Regionalnej Strategii Innowacji na lata 2013-2020, przyjąć apel dotyczący budowy autostrady A1 z Pyrzowic do Strykowa, a także wysłuchać dyrektora Muzeum Śląskiego ws. przygotowywanej pod kątem powstającej nowej siedziby Muzeum wystawy stałej poświęconej historii Górnego Śląska.