Do czasu wyboru nowego zarządu, co ma nastąpić w sobotę, zarząd woj. śląskiego reprezentuje tylko jeden członek odwołanego gremium - Marian Ormaniec z PSL. Według Moszyńskiego, to sytuacja kuriozalna, niezgodna z przyjętymi w samorządzie zwyczajami, a także z "duchem, o ile nie z literą prawa". Odwołani samorządowcy ostrzegają, że gdyby wybór nowego zarządu przedłużał się, regionowi może grozić paraliż decyzyjny i poważne konsekwencje; jeden pełniący obowiązki członek zarządu nie może bowiem podejmować decyzji. Zgodnie z dotychczasową praktyką, odwoływany zarząd pełnił swoje funkcje do czasu powołania nowego. Jeden z dwóch radnych PiS, którzy wbrew stanowisku swojego klubu poparli PO, LiD, PSL i Prawicę Rzeczypospolitej w głosowaniu nad odwołaniem marszałka, zrezygnował z członkostwa w klubie. Być może uczyni to także drugi radny.