O możliwościach działania GZM zrzeszającego 14 śląskich i zagłębiowskich miast aglomeracji katowickiej - w warunkach obecnego stanu prawnego, a także wobec perspektyw wprowadzenia przepisów regulujących m.in. tworzenie związków metropolitalnych - mówiono w czwartek w Katowicach podczas zorganizowanej przez Związek konferencji "Od miasta do metropolii". Jak wskazywał ekonomista, ekspert z zakresu samorządu prof. Jerzy Regulski, kolejne projekty ustawy metropolitalnej rozbijają się o spory wokół zawieranych w nich definicji "metropolii" czy "obszarów metropolitalnych", m.in. określających progi ich liczebności. - Co z tego wynika? Za chwilę będziemy mieli kłótnię, że należy obniżyć, bo Częstochowa czy Bielsko chcą też być metropoliami - mówił prof. Regulski. Ekspert "nieszczęściem" nazwał nabrzmiewające w ostatnich latach spory wokół definicji i liczby projektowanych metropolii. Zaapelował, by likwidować podobne kłótnie skutkujące tym, że ustawa dotąd nie została uchwalona. Podobnie według b. wojewody śląskiego, współpomysłodawcy jednego z projektów ustawy metropolitalnej Tomasza Pietrzykowskiego, użycie pojęcia "metropolitalny" również w ostatnim projekcie ustawy przedstawionym w maju tego roku przez resort spraw wewnętrznych i administracji, to błąd m.in. uprawdopodobniający porażkę także i tego projektu. Sprawę formalnej nazwy obszaru metropolitalnego prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania określił jako "zupełnie drugorzędną". - Możemy z tego zrezygnować - zapewnił. Również prezydent innego miasta członkowskiego GZM, Jaworzna, Paweł Silbert mówił, że dyskusja o zastosowaniu w ustawie słowa "metropolia" "nie ma najmniejszego znaczenia". - Nie po to spotkaliśmy się parę lat temu, żeby przydać sobie chwały i podnieść prestiż tego miejsca na świecie.(...) Nazwa jest nieważna, nie ma sensu w ogóle przy niej się upierać.(...) Związek powstał, wyznaczył zadania, realizuje je, ma cele, powstała struktura. Dzisiaj myślmy, co zrobić, żeby dać jej lepsze, nowe szanse.(...) Być może ona wymaga wsparcia na poziomie ustawowym, ale bez tego wsparcia też jakoś sobie radzimy - ocenił Silbert. Według prof. Regulskiego, choć celowe związki miast i gmin mogą obecnie powstawać i działać w ramach ustawy o samorządzie gminnym, w praktyce nie jest to łatwe, zwłaszcza wobec niechęci Polaków do współpracy czy postępującego zjawiska nadmiernej ingerencji instytucji powołanych do nadzoru gmin w sprawy będące uprawnieniami samorządów. W tej sytuacji potrzeba nowej ustawy, jednak jej wypracowanie, przy założeniu, że ma być generalna w skali kraju, jest trudne (także poza kwestiami definicji) m.in. ze względu na różnorodność metropolii w skali kraju. Prof. Regulski skrytykował przy tym zapisy niektórych projektów zakładające m.in. dobrowolność zrzeszania się samorządów. - To nieporozumienie, bo nie będą się zrzeszać. Dzisiaj też mogą się zrzeszać i nikt się nie zrzesza.(...)W ramach planu zagospodarowania przestrzennego powinny być określone obszary, w których istnieje obowiązek współpracy narzucający go poszczególnym miastom - wynikający z polityki miejskiej prowadzonej przez rząd.(...)Nieszczęściem jest, że w ramach rządu nie ma w Polsce żadnego organu zajmującego się polityką przestrzenną kraju - ocenił prof. Regulski. Pietrzykowski zaproponował natomiast - w celu stymulowania powstawania nowych związków gmin lub przyspieszania funkcjonowania już istniejących - by samorządy wojewódzkie uzależniały część środków dla gmin, np. z Regionalnych Programów Operacyjnych na lata 2014-2020, od tego, czy ponadgminne przedsięwzięcia będzie prowadzone przez związki międzygminne, w miejsce samodzielnych gmin.