Kobiety protestują - pod szyldem Solidarności - w obronie swoich warunków pracy po zmianie firmy sprzątającej w Szpitalu Specjalistycznym im. Starkiewicza. - Gesty dobrej woli z naszej strony, próby podjęcia rozmów z władzami miasta nie przyniosły rezultatu, dlatego od poniedziałku zaostrzymy nasz protest - zapowiada przewodnicząca Solidarności w placówce Elżbieta Żuchowicz. Na razie nie chce zdradzać, na czym będzie polegało to zaostrzenie protestu, wiadomo jedynie, że salowe otrzymają wsparcie ze strony kolegów-związkowców z różnych branż. - Cały czas deklarujemy wolę dialogu. Mamy projekt porozumienia, ale napotykamy na mur niezrozumienia, a wręcz niechęci ze strony prezydenta miasta, który uparcie powtarza, że problemy salowych - mieszkanek Dąbrowy - to nie jego sprawa. W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, tylko zaostrzyć protest - dodała Żuchowicz. Okupacja rozpoczęła się 7 września. Kobiety protestują w obronie swoich warunków pracy po zmianie firmy sprzątającej w szpitalu. Salowe od 2004 r. pracowały w firmie Aspen, która wygrała wówczas przetarg na jego sprzątanie i przejęła zatrudnione w nim salowe. Podpisano porozumienie gwarantujące im pracę i płace. Niedawno nowy przetarg wygrała Spółdzielnia Inwalidów Naprzód, która jednak odmówiła przejęcia salowych na tych samych zasadach, czyli zatrudnienia na czas nieokreślony - zaoferowała salowym dwuletnie umowy; kobiety nie zgodziły się. 36 pracownic firmy Aspen (w której pracowały salowe) złożyło pozwy do sądu pracy. W odpowiedzi sąd skierował pisma do firmy Naprzód (która przejęła sprzątanie szpitala) o ustosunkowanie się pozwów, a także do firmy Aspen o przekazanie dokumentacji pracowniczej. Sąd poprosił też salowe o przedstawienie wartości sporu. Podejmowane w ubiegłym tygodniu rozmowy nie przyniosły rozstrzygnięcia. Kontrole w szpitalu i obu firmach sprzątających przeprowadzi Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrola w szpitalu już trwa, w obu firmach sprzątających rozpocznie się wkrótce i potrwa kilka tygodni. Prezydent miasta Zbigniew Podraza w środowym oświadczeniu napisał m.in., że spór rozstrzygnie sąd. Zaapelował też do protestujących o opuszczenie urzędu.