Zawiadomienie złożył prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Chodzi o słynną aferę w bielskim wymiarze sprawiedliwości sprzed trzech lat. Prokuratorzy podejrzewali wtedy bielskich sędziów i adwokatów o przyjmowanie łapówek. Do manipulacji miało dojść na posiedzeniu Sądu Apelacyjnego w Katowicach, rozpatrującego uchylenie immunitetu sędziowskiego. Na to posiedzenie szefowa bielskich śledczych Małgorzata Bednarek wysłała protokół przesłuchania świadka, który obciążał jednego z sędziów o przyjęcie łapówki. Okazało się jednak, że podczas kolejnych przesłuchań, rejestrowanych na taśmie wideo, świadek odwołał swoje pomówienia. Jednak tych protokołów i taśm pani prokurator nie przedstawiła sądowi. W efekcie, sędzia stracił immunitet. Katarzyna Szeska z prokuratury krajowej potwierdza jedynie, że jest takie zawiadomienie. Prokurator apelacyjny w Katowicach zwrócił się do prokuratora krajowego o wyznaczenie innej prokuratury, żeby nie narazić się na zarzut braku bezstronności przez Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach - powiedziała reporterowi radia RMF FM Szeska. Posłuchaj relacji: W aferę w bielskim wymiarze sprawiedliwości mieli być zamieszani zarówno przestępcy, prokuratorzy, jak i sędziowie. Do wręczania łapówek miało dochodzić w latach 2002-2004. Dotyczyło to co najmniej kilkunastu spraw o charakterze gospodarczym. Chodziło m.in. o wydawanie w tych sprawach wyroków, które w zamian za łapówkę miały być wyjątkowo niskie. Mowa też była o uchylaniu tymczasowych aresztów. Dziś okazuje się, że większość tych informacji nie potwierdziła się, a zwłaszcza ta, że w bielskim wymiarze sprawiedliwości działała zorganizowana grupa przestępcza. Słuchaj Faktów RMF.FM