Jak mówią przedstawiciele Urzędu Miasta w Tychach, wyrok sądu może mieć znaczenie dla wielu innych podobnych przypadków w całej Polsce, kiedy z własnych herbów czy flag korzystają wsie, dzielnice miast, a nawet osiedla. - Wyrok sądu ma charakter precedensowy. Nie oznacza on zakazu używania herbu czy flagi Cielmic, ale jednoznacznie stwierdza, że nie mogą one być formalnie nadane decyzją Rady Miejskiej. Tym samym te znaki nie mają również ochrony prawnej - wyjaśniła w czwartek rzeczniczka tyskiego magistratu, Grażyna Piechota. Cielmice to jedna z południowych dzielnic Tychów, z układem urbanistycznym oddających charakter dawnej wsi. Z inicjatywy lokalnej społeczności samorządowcy zgodzili się w ubiegłym roku na nadanie dzielnicy flagi i herbu; przedstawia on złotą kaczkę w locie, na niebieskim tle. To nawiązanie do dawnej gminnej pieczęci, używanej od początku XIX wieku. Tym samym Cielmicom formalnie przywrócono znak, którym posługiwały się od czasów księstwa pszczyńskiego. Decyzję tyskich radnych zakwestionował - w trybie nadzoru prawnego - wojewoda śląski, argumentując, że prawo oficjalnego używania herbów i flag jest zarezerwowane dla jednostek samorządu terytorialnego - województw, powiatów, miast i gmin. Miejski samorząd odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Gliwicach, który przyznał rację wojewodzie. Wówczas radni złożyli skargę do NSA, który rozpatrywał sprawę w środę, oddalając skargę kasacyjną Rady Miasta. NSA użył jednak zupełnie innych argumentów niż prawnicy wojewody i WSA. - Oddalając skargę warszawski sąd potwierdził, iż Rada Gminy nie ma kompetencji do ustalania oraz określania zasad używania herbów i innych insygniów przez jednostki pomocnicze, w drodze uchwały. Sąd powołał się jednak nie na ustawy samorządowe, ale na ustawę o odznakach i mundurach - wyjaśniła rzeczniczka. Sąd wskazał, że jedyną drogą dla gmin, chcących formalnie nadać np. herby swoim dzielnicom, jest doprowadzenie do inicjatywy ustawodawczej, zmieniającej obecne regulacje. Tyscy samorządowcy wskazują, że wyrok NSA wprawdzie jednoznacznie wyjaśnia sytuację w zakresie herbów dzielnic czy osiedli, jednak niesie ze sobą także niebezpieczeństwa. Jego konsekwencją może być pozbawienie ochrony prawnej istniejących już symboli - często przywróconych np. dawnym wsiom czy osadom, które miały własne tradycje heraldyczne. - Może to prowadzić do używania takich herbów w sposób niekontrolowany. Drugą konsekwencją, wynikającą z wyroku sądu, jest stwierdzenie, że wszystkie herby, które są używane przez jednostki pomocnicze, nie mają uzasadnienia prawnego co do ich użytkowania - powiedziała Grażyna Piechota.