Czy to znaczy, że lepiej nie pożyczać im pieniędzy? Okazuje się, że nic podobnego. Po prostu w regionach, które się szybciej rozwijają, jest większa skłonność do ryzyka i zaciągania kredytów. I Ślązacy z tego korzystają, choć nie zawsze rozsądnie. Najczęściej zadłużają się, by kupić nowy telewizor czy lodówkę, samochód, zrobić remont czy kupić mieszkanie. W kupowaniu na kredyt nie ma nic złego. Źle jest, gdy wysokość długu przerasta nasze możliwości. Wtedy zaczynają się kłopoty. Trafia się na czarną listę nierzetelnych dłużników, rosną odsetki karne, wreszcie przychodzi komornik i sprzedaje, co może, by odzyskać pieniądze. Wystarczy przez ponad 60 dni zalegać z rachunkami na 200 zł, by trafić na listę niesolidnych dłużników. Jest tam już 130 tysięcy mieszkańców województwa. Czy te dane spowodują, że mieszkańcy Śląska będą traktowani w bankach jako klienci podwyższonego ryzyka? Nic podobnego - zapewniają fachowcy. W województwie śląskim mieszka prawie 5 milionów ludzi (więcej tylko w woj. mazowieckim). Nie dziwi więc, że przy tak dużej liczbie mieszkańców jest najwięcej tych, którzy spóźniają się lub w ogóle nie spłacają swoich długów... Kredyt spełnia marzenia Zdaniem prezesa Związku Banków Polskich Krzysztofa Pietraszkiewicza możliwe jest także, że w regionach szybciej rozwijających się gospodarczo większa jest też skłonność do ryzyka i zaciągania kredytów. Nie chcemy czekać, aż uzbieramy na nowy sprzęt RTV, samochód, remont czy mieszkanie. - Jeśli zarabiamy coraz lepiej, nie boimy się utraty pracy, a kredyty są coraz bardziej dostępne, to kupujemy na kredyt - mówi dr Błażej Lepczyński z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - Ciągle jeszcze, w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej przeciętna polska rodzina wydaje dużo mniej na obsługę kredytu. Bo trzeba pamiętać, że nie jest wcale problemem zadłużanie, tylko nadmierne zadłużanie. Jednak aż 130 tysięcy mieszkańców województwa śląskiego już zadłużyło się nadmiernie. - Przyczyny nadmiernego zadłużania są różne - wyjaśnia dr Lepczyński. - Od naiwności w ocenie swoich możliwości kredytowych po bezrobocie, rozpad rodziny czy niskie dochody. Uwaga na mężczyzn Do rejestrów niesolidnych dłużników trafia się, gdy przez ponad 60 dni zalegamy z zapłaceniem rachunku od 200 zł w górę. Na czarną listę może nas wpisać spółdzielnia mieszkaniowa, zakład energetyczny czy firmy telekomunikacyjne. Z raportu Info Długu wyłania się też portret klienta największego ryzyka. To mężczyzna w wieku między 31 a 40 lat, mieszkaniec Warszawy lub... Katowic. Na liście nie można wpisać dłużnika bez powiadomienia go o tym. Z danych InfoMonitora BIG wynika, że samo powiadomienie o możliwości umieszczenia w bazie danych powoduje spłatę zaległości. Dzieje się tak nawet aż w 70 procentach przypadków. Jolanta Szymczyk-Przewoźna jolanta.szymczyk@echomiasta.pl