Jak powiedział rzecznik śląskiej straży pożarnej, Jarosław Wojtasik, dopiero po ok. półtorej godziny trudnej akcji gaśniczej udało się opanować pożar i rozpocząć dogaszanie oraz oddymianie pomieszczeń. Sklep o powierzchni ok. 100 m kw. spłonął doszczętnie. - Akcję utrudniał gryzący i duszący dym, strażacy pracowali w aparatach ochrony dróg oddechowych - powiedział rzecznik. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Strażacy zostali zaalarmowani, gdy mieszkańcy domu spostrzegli wydobywający się ze sklepu dym, który dotarł także do mieszkań. Do szpitala przewieziono 78-letniego mężczyznę oraz dwie kobiety w wieku 38 i 60 lat. Są na obserwacji, ich życiu nic nie zagraża. W sklepie sprzedawano m.in. łatwopalne artykuły chemii gospodarczej; niektóre z nich wybuchały. Spłonął cały towar oraz wyposażenie sklepu. Wszyscy mieszkańcy starej, trzypiętrowej kamienicy, gdzie pojawił się ogień, oraz sąsiedniego budynku w tym kompleksie - w sumie ok. 30 osób - musieli opuścić mieszkania. Strażacy rozstawili dla nich specjalny pneumatyczny namiot, w którym mogli się ogrzać. W środę na Śląsku jest blisko 20-stopniowy mróz. Po zakończeniu akcji w sklepie strażacy sprawdzą cały budynek pod kątem możliwości przeniesienia się ognia w inne miejsce. Na razie nic na to nie wskazuje, jednak budynek ma drewniane stropy, gdzie mógł się przenieść żar z płonącego sklepu. Po pewnym czasie mogłoby to spowodować ponowne wzniecenie ognia.