O sprawie jako pierwsza napisała "Gazeta Wyborcza". Mieszkająca w Rudzie Śląskiej kobieta, która pracowała w firmie logistycznej, podczas nocnej zmiany zaczęła uskarżać się na ból uda i stopy. Następnego dnia pojechała do Szpitala Miejskiego. Na izbie przyjęć zaznaczyła, że leczy się na rozległe zapalenie stawów oraz cierpi na cukrzycę. Po zleceniu badań krwi, moczu oraz prześwietleniu stopy, lekarze uznali, że 47-latka nie będzie hospitalizowana. W sobotę pani Iwona z receptą na antybiotyk oraz leki przeciwzakrzepowe wróciła do domu, gdzie jej stan się pogorszył. Siostra chorej zamówiła wizytę domową, podczas której kobiety dowiedziały się, że personel szpitala powinien od razu rozpocząć leczenie 47-latki. Pani Iwona wróciła do tej samej placówki. W szpitalu noga pani Iwony została amputowana. Lekarze stwierdzili postępującą sepsę oraz zakrzepicę żylną z ropowicą. Po operacji 47-latka zapadła w śpiączkę. Wykryto u niej również niewydolność nerek. Bliscy chorej złożyli do prokuratury zawiadomienie podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez lekarzy."W związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi Zarząd Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej podjął czynności wyjaśniające w celu określenia poprawności oceny stanu klinicznego pacjentki w dniu 6 kwietnia 2019 roku podczas jej pobytu w Izbie Przyjęć naszego Szpitala w Goduli przy ulicy Wincentego Lipa 2. Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań celem wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy" - tak do sprawy odniósł się szpital w Rudzie Śląskiej. Oświadczenie opublikował portal Onet.