WUG milczy, ale według związkowców dyrekcja zataiła podobny wypadek, do którego doszło w niedzielę. Dariusz Forma z "Sierpnia '80" mówi, że w wypadku poszkodowanych zostało 3 górników. Dwóch nie odniosło groźniejszych obrażeń, natomiast trzeci cały czas przebywa w szpitalu. Forma zapowiedział już, że za zatajenie wypadku oskarży głównego inżyniera kopalni. W poniedziałek górników wysłano w to samo miejsce, wiedząc, że grozi im niebezpieczeństwo. - W takim wypadku, moim zdaniem, posłano tych ludzi na śmierć - mówi Forma. Dyrekcja kopalni nie chce komentować wypowiedzi związkowców, czekając na wyniki prac specjalnej komisji. Dlaczego zatajono zdarzenie, o tym w relacji reportera RMF Tomasza Maszczyka: Na temat niedzielnego wypadku miał się wypowiedzieć Wyższy Urząd Górniczy. W ostatniej chwili odwołał konferencję. Dyrektor Urzędu Górniczego w Bytomiu, Piotr Litwa przyznał, że dostał zakaz wypowiadania się od swojego szefa. Prezes WUG-u jest na urlopie, a wiceprezes wysłał do dziennikarzy rzeczniczkę urzędu, która też miała niewiele do powiedzenia. Poza rutynowym wyjaśnianiem przyczyn katastrofy przez inspektorów górniczych sprawę bada prokuratura. Premier zobowiązał ministrów spraw wewnętrznych, gospodarki i sprawiedliwości, by za dwa tygodnie przedstawili informację o wynikach śledztwa w sprawie tragedii w kopalni "Bielszowice" oraz w sprawie tuszowania wypadków górniczych. Wczoraj po południu z kopalni "Bielszowice" ewakuowano kilkaset górników i ratowników, biorących udział w akcji gaśniczej. Po raz kolejny w tym samym rejonie doszło do eksplozji lub zapłonu metanu. Na szczęście tym razem nikt nie odniósł obrażeń. W akcji gaszenia pożaru uczestniczy teraz 30 ratowników. Wtłaczany jest azot, który ma neutralizować zagrożenie metanowe, budowane są też specjalne tamy przeciwwybuchowe.