Skład orzekający nie zgodził się, by nieobecnych obrońców jednego z oskarżonych zastąpił adwokat innego podsądnego. W styczniu 2006 pod zawalonym dachem pawilonu MTK zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. W środę sąd miał wysłuchać wyjaśnień kolejnych spośród 11 oskarżonych w tej sprawie. Samo środowe posiedzenie sądu rozpoczęło się z blisko godzinnym poślizgiem z powodu spóźnienia byłego członka zarządu MTK Bruce'a R. i jego obrony. Adwokat Nowozelandczyka mec. Grzegorz Słyszyk, przepraszając za spóźnienie, tłumaczył je ruchem ulicznym. Kiedy już sąd rozpoczął sprawdzenie obecności, okazało się, że nie stawił się żaden z obrońców jednego z projektantów hali Szczepana K. (sam oskarżony od czasu złożenia wyjaśnień nie przychodzi do sądu i zgodził się na prowadzenie rozprawy pod swoją nieobecność). Wówczas wstał inny adwokat mec. Henryk Wcisło - który reprezentuje byłego członka zarządu MTK Ryszarda Z. - i oświadczył, że jest upoważniony do reprezentowania Szczepana K. Po krótkim zastanowieniu sąd się jednak na to się nie zgodził. Przewodniczący składu orzekającego sędzia Aleksander Sikora wskazał, że istnieje sprzeczność interesów Szczepana K. i Ryszarda Z. Jest sporo niuansów, które grają istotną rolę - wyjaśnił. Sąd podkreślił też, że w swoim oświadczeniu Szczepan K. napisał, że zgadza się na prowadzenie rozprawy pod swoją nieobecność, ale jeśli na sali rozpraw jest co najmniej jeden z jego obrońców. - Nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego, nie narażając się na zarzut naruszenia prawa do obrony - powiedział sędzia Sikora. Termin następnej rozprawy - 16 września. Hala MTK zawaliła się 28 stycznia 2006 r., w pawilonie odbywały się wtedy międzynarodowe targi gołębi pocztowych. Spośród ponad 140 rannych 26 osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z ustaleń dochodzenia wynika, że na tragedię złożyły się błędy i zaniechania w fazie projektowania i budowy hali, a także jej użytkowania i nadzoru nad budynkiem. W dniu katastrofy na dachu hali zalegała gruba warstwa śniegu. Katowicka prokuratura okręgowa zamknęła śledztwo w tej sprawie rok temu. Oskarżyła 12 osób. To m.in. byli szefowie spółki MTK, projektanci hali i szefowie firmy, która była generalnym wykonawcą obiektu. Jeden z oskarżonych jeszcze w śledztwie przyznał się do winy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Jego sprawa została wyłączona z głównego procesu. Z opinii biegłych wynika, że główną przyczyną katastrofy były błędy w projekcie wykonawczym pawilonu. Odbiegał on znacząco od sporządzonego prawidłowo projektu budowlanego. Aby ograniczyć koszty, projektanci błędnie określili współczynnik kształtu dachu, błędnie też zaprojektowali przykrycie dachowe i słupy podtrzymujące konstrukcję - ustaliła prokuratura.