Uczestnicy ogólnopolskiej imprezy pisali tekst "Dyktando Uchatki" autorstwa Renaty Żemojcin z Opola. Żemojcin wygrała konkurs na tekst dyktanda, ogłoszony w tym roku po raz pierwszy z okazji przypadającego właśnie jubileuszu 20- lecia tej imprezy. Zwyciężczyni nie było na sali. Jednak jury, aby uniknąć sytuacji, że autor dyktanda pisałby je również jako uczestnik, zmieniło nieco tekst, dodając jedną zwrotkę i zmieniając niektóre wyrazy. Tekst obfitował w trudne zwroty i sformułowania. Był m.in. superrozczochraniec, zrzędliwy ekspingpongista i "konterfekt Nietzschego odzianego w poncho". Kiedy odczytywał go przewodniczący jury prof. Walery Pisarek, uczestnicy śmiali się i ze zgrozą słuchali kolejnych pułapek. Poniżej tekst tegorocznego Ogólnopolskiego Dyktanda, pisanego w sobotę Górnośląskim Centrum Kultury w Katowicach. Tekst, oparty na pracy Renaty Żemojcin z Opola, jury rozszerzyło, zmieniło też niektóre wyrazy. Konkurs na tekst dyktanda ogłoszono po raz pierwszy w historii tej imprezy, z okazji jej 20-lecia. Dyktando Uchatki Pół dżdżem, pół suszą będąc, w półśnie pogrążony, właśniem miał w okamgnieniu w mróz się przepoczwarzyć, kiedy mój współlokator, z tych niewydarzonych, chrząknął niby przypadkiem tuż-tuż przy mej twarzy. Chcąc nie chcąc i rad nierad, nie jestem bezuchy, widzę, skonfundowany, choć się oczy plączą, pejzaż spod Igołomi popstrzony przez muchy i konterfekt Nietzschego odzianego w poncho. Tak złorzeczył zazwyczaj, bo zawżdy przegrywał, choć koleżków miał przecie niegłupich skądinąd: ryży skrzypek, co hurtem crescenda mógł grywać, ornitolog amator, majster-klepka pilot. Muzyk chow-chow hodował, płowożółte zwierzę, ponaddwuipółletnie, superrozczochrańca, które na równi w uczuć burzy czcił prawie że z rondem capriccioso a-moll u Saint-Saënsa. Drugi z druhów, zrzędliwy dość ekspingpongista, chyży, hardy, o cerze sczerniałej z latami, świetnie tańczył jive?a, paso doble, twista, a w marzeniach przeżywał rendez-vous z ptakami. Lotnik bujał w przestworzach, w jakim bądź naprędce skleconym wehikule, tak na łapu-capu. Napowietrzne swe harce dedykował Helce, pół-Rosjance z abchaską prababką spod Baku.