W grudniu ubiegłego roku katowicki sąd okręgowy skazał Skowrońskiego na 25 lat więzienia, zastrzegając, że o warunkowe zwolnienie oskarżony będzie mógł ubiegać się po 20 latach. Sąd I instancji uznał, że oskarżony dopuścił się zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Oznacza to, że strzelając w kierunku policjanta, godził się na skutek w postaci jego śmierci. Obrona domagała się uznania, że oskarżony dopuścił się nieumyślnego spowodowania śmierci policjanta. Prokurator chciał, by Skowrońskiego skazano za zabójstwo na dożywocie z zastrzeżeniem, że mógłby się on starać o warunkowe zwolnienie dopiero po 45 latach. Przed sądem okręgowym odpowiadali też trzej inni mężczyźni, oskarżeni m.in. o ukrywanie Skowrońskiego oraz nielegalne posiadanie broni, amunicji i materiałów wybuchowych. Marcin C. został skazany na 4 lata więzienia; kolejny oskarżony, Konrad S.- na dwa lata w zawieszeniu. Za posiadanie broni i materiałów wybuchowych został skazany także główny oskarżony. Wobec Marcina S. sąd umorzył postępowanie. Prokurator żądał dla nich kar od 10 miesięcy w zawieszeniu do pięciu lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Apelacja dotyczy jedynie Skowrońskiego i Marcina C., wyroki wobec pozostałych oskarżonych są już prawomocne. Skowroński został w czwartek doprowadzony na salę rozpraw z katowickiego aresztu. Sąd zezwolił na publikowanie jego nazwiska i wizerunku. Na sali rozpraw jest też obecny ojciec zastrzelonego policjanta Henryk Załoga, który jest w procesie oskarżycielem posiłkowym. Do zdarzenia, podczas którego zginął 23-letni policjant, doszło w nocy z 9 na 10 sierpnia 2003 r. Policja została wtedy powiadomiona o najściu na prywatną posesję. Patrol, który przyjechał na miejsce, chciał wylegitymować dwóch mężczyzn, idących ulicą w pobliżu posesji. Mężczyźni zaczęli uciekać. Kilkaset metrów dalej wywiązała się strzelanina. Skowroński oddał co najmniej trzy strzały. Jeden z pocisków trafił w głowę policjanta. Bandytę zatrzymano kilka dni później w Bielsku-Białej, po pościgu i strzelaninie, w której został ciężko ranny. 14 sierpnia 2003 r. przewieziono go do bielskiego szpitala. Leczono go tam prawie miesiąc, przeprowadzając skomplikowane operacje. Skowroński nie był nigdzie ubezpieczony i odmówił zapłacenia za leczenie. Dlatego zwrotu kosztów dyrekcja szpitala domagała się od policji i prokuratury. Zgodnie z decyzją sądu, rachunek opiewający na blisko 100 tys. zł uregulował resort sprawiedliwości. Już na samym początku procesu Skowroński przyznał, że strzelał, ale twierdził, że nie chciał zabić funkcjonariusza; błagał rodzinę policjanta o wybaczenie. 32-letni Grzegorz Skowroński to - w ocenie prokuratury - osoba głęboko tkwiąca w śląskich strukturach przestępczych. Zdaniem śledczych, był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Chodzi o grupę Włodzimierza C., który będąc świadkiem koronnym w procesie grupy "Krakowiaka", założył własny gang. Marcin C., odpowiadający w procesie Skowrońskiego, to syn Włodzimierza C.