To kolejny etap akcji obowiązkowych, bezpłatnych szczepień młodzieży zarządzonych przez ministra zdrowia na tym terenie po wykryciu latem zeszłego roku ogniska groźnej choroby meningokokowej. Ponad 8,5 tys. osób w wieku 16, 17 i 18 lat zaszczepiono już w Bytomiu i Piekarach Śląskich na przełomie maja i czerwca. Akcję obowiązkowych szczepień zorganizowano również w tym roku w dwóch powiatach Opolszczyzny - Kluczborku i Brzegu. Na sfinansowanie szczepień dla dzieci ze swojego terenu decydowały się też niektóre samorządy. Szczepienia w 22 szkołach w Bytomiu i 5 w Piekarach Śląskich będą przeprowadzone we wtorek, środę i czwartek. Dzieci, które np. z powodu choroby nie mogą przyjąć szczepionki, dostaną ją w późniejszym terminie. W sumie akcja ma objąć 7 tys. 591 uczniów mieszkających się i uczących w Bytomiu i Piekarach oraz dzieci mieszkające w tych dwóch miastach, ale uczące się poza nimi. W Gimnazjum nr 1 z oddziałami integracyjnymi w Bytomiu już dwa tygodnie temu odbyło się spotkanie z rodzicami, sprawę szczepień omawiano też z uczniami na lekcjach wychowawczych i biologii. "Niewielu rodziców wyrażało wątpliwości. Raczej cieszą się, że dzieci będą bezpieczniejsze. To również dla nich oszczędność, bo gdyby chcieli prywatnie zaszczepić dziecko, to szczepionka jest dość droga - powiedziała dyrektor szkoły Małgorzata Polak. Podkreśliła, że akcja przebiega we wtorek sprawnie - pracują dwaj lekarze i dwie pielęgniarki, zaszczepienie jednej klasy zajmuje średnio pół godziny. Eksperci mają nadzieję, że masowa akcja szczepień spowoduje ograniczenie nosicielstwa meningokoków. Nie są w stanie jednoznacznie wyjaśnić przyczyn nasilenia tego problemu w Bytomiu i okolicy. Wskazują jednak na wysoki poziom bezrobocia, które sięga blisko 16 proc. i jest jednym z najwyższych w województwie oraz wiążące się z tym gorsze warunki sanitarne. Jak podkreśla kierownik oddziału epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach Alicja Książek, poza rejonem Bytomia i Piekar Śląskich w województwie śląskim nie ma potrzeby szczepienia. "Tam występują inne serotypy meningokoków i tych zachorowań jest zdecydowanie mniej. Nie przemawiają za tym również wskaźniki zachorowań na 100 tys. mieszkańców" - powiedziała. - Choroba meningokokowa występowała od wielu lat, każdy lekarz w swoim życiu zawodowym takie przypadki spotkał. Problem jest w różnicy serotypu. Dotychczas były to głównie zachorowania pojedyncze, spowodowane przez serotyp B, który nie jest epidemiczny, a teraz głównie są to przypadki, które mogą spowodować zachorowania ogniskowe - wyjaśniła. Grupy największego ryzyka to młodzież i dzieci w wieku od 6 miesięcy do 4 lat. Służby sanitarne wskazują potencjalnie groźne zachowania młodzieży, jak popijanie z jednej szklanki, dzielenie się papierosem czy jedzeniem. Zakażenia meningokokowe są wywołane przez bakterie zwane meningokokami, które mogą wywołać zapalenie opon mózgowo- rdzeniowych oraz sepsę, czyli uogólnioną odpowiedź organizmu na zakażenie, określane mianem inwazyjnej choroby meningokokowej. Tylko w tym roku w województwie śląskim zarejestrowano 44 zachorowania, z czego 18 było wywołanych przez meningokoki grupy serologicznej C, który w odróżnieniu od typu B może wywołać zachorowania ogniskowe. To właśnie przed meningokokami typu C chronią szczepienia. Nie ma żadnego innego sposobu ochrony przed zachorowaniem na inwazyjną chorobę meningokokową. Źródłem zakażenia jest człowiek, który może być zdrowym nosicielem - u ok. 20-40 proc. ludzi meningokoki występują w jamie nosowo-gardłowej, nie powodując żadnych dolegliwości ani objawów. Meningokoki znajdują się w wydzielinie dróg oddechowych nosiciela lub chorego. Są przenoszone drogą kropelkową. Nie przeżywają poza organizmem człowieka, więc nie można zarazić się np. na basenie czy przebywając w jednym budynku.