Sprawa rozpoczęła się po pięciu wcześniejszych nieudanych próbach. Pierwsze posiedzenie sądu wyznaczono jeszcze w marcu. Kolejne terminy spadały z wokandy, najczęściej z powodu nieobecności części spośród 10 oskarżonych. Akt oskarżenia trafił do sądu w marcu ub.r. Katowicka prokuratura oskarżyła Włodzimierza W. m.in. o korupcję i przekroczenie uprawnień. Wraz z nim aktem oskarżenia objęto dziewięć osób, którym zarzucono poświadczanie nieprawdy i pośrednictwo we wręczaniu łapówek. Oskarżonym postawiono w sumie 41 zarzutów. Dziewięć z nich dotyczy Włodzimierza W. Po zatrzymaniu został on odwołany ze stanowiska szefa śląskiego więziennictwa. To najwyższy rangą funkcjonariusz Służby Więziennej, jaki trafił do aresztu. Wymienione w akcie oskarżenia zarzuty dotyczą okresu od sierpnia 2005 do 2008 r., kiedy W. pełnił różne funkcje w śląskiej służbie więziennej - dyrektora zakładu karnego w Jastrzębiu Zdroju, potem dyrektora okręgowego służby więziennej w Katowicach. W. nie przyznaje się do winy. Jego obrona uznaje postawione mu zarzuty za bezpodstawne. Płk W. jest oskarżony przede wszystkim o przyjmowanie korzyści majątkowych za wydawanie więźniom przepustek, ale także np. za przyjęcie kogoś do pracy w Służbie Więziennej czy przeniesienie funkcjonariusza do innego ośrodka. Wśród przyjętych przez Włodzimierza W. korzyści majątkowych była m.in. bryczka, telewizor, 10 butelek alkoholu, kosmetyki, 1,5 tys. zł gotówki i rynny do domu. Inną korzyścią majątkową miały być prace budowlane na posesji oskarżonego, wykonywane przez osoby osadzone. Prokuratorskie dowody to m.in. nagrania rozmów telefonicznych, bilingi, a także nagranie z monitoringu sklepowego. Kobieta załatwiająca przepustkę dla męża kupiła tam wskazany przez W. telewizor, który śledczy zdjęli później ze ściany w domu pułkownika; faktura została u kobiety. Innym razem W. miał doradzić więźniowi, co ma zrobić, by zdobyć przepustkę - było to w czasie, gdy w Polsce przebywał papież i przepustek nie udzielano. Za radą pułkownika mężczyzna, który chciał wyjść z więzienia, by zagrać w meczu ligi okręgowej w drużynie Górnika Ornontowice, przedstawił fałszywe zaświadczenie o chorobie matki. W. miał się też powoływać na wpływy w szpitalu MSWiA w Katowicach, obiecując zmianę w dokumentacji, umożliwiającą pracę w Służbie Więziennej. Wśród oskarżonych jest pracownica urzędu stanu cywilnego, która bezprawnie wystawiała duplikaty aktów zgonu. Były one potem podstawą do przepustek dla osób utrzymujących, że zmarła osoba to ich krewny. Za pośrednictwo i powoływanie się na wpływy odpowiadają bracia Marek i Ryszard K., którzy mieli żądać łapówek za załatwienie przepustek, powołując się na dobre kontakty z W. Jak podawała prokuratura, wśród oskarżonych jest funkcjonariusz SW, który woził więźniów do prac budowlanych przy domu W. oraz lekarz, który wystawił fałszywe zaświadczenie lekarskie potrzebne do załatwienia jednej z przepustek. Trzy inne akty oskarżenia objęły osoby, które zdecydowały o dobrowolnym poddaniu się karze. Jedną z nich jest b. dyrektor Biura Kadr i Szkolenia Centralnego Zarządu Więziennictwa w Warszawie, wcześniej kadrowiec Służby Więziennej w Katowicach, Grzegorz G. Prokuratura postawiła mu zarzut pomocnictwa w udzieleniu korzyści majątkowej. G. przeszedł już na emeryturę. Zanim W. został szefem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach, był m.in. rzecznikiem prasowym Inspektoratu, potem kierował Zakładem Karnym w Jastrzębiu Zdroju. W kwietniu 2005 r. został na wniosek ministra sprawiedliwości Andrzeja Kalwasa odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków zawodowych. Włodzimierzowi W. grozi osiem lat więzienia.