Rzecznik katowickiego sądu, sędzia Jacek Krawczyk, wyjaśnił, że z punktu widzenia efektywności prowadzenia procesu, lepiej było rozpocząć go od nowa, niż czekać wiele miesięcy na powrót do zdrowia sędzi, która poważnie zachorowała. Według rzecznika, nowy proces będzie toczył się dynamicznie - kolejną rozprawę zaplanowano na 9 grudnia. Były prezydent nie przyznaje się do winy W piątek, podczas pierwszej rozprawy, odczytano akt oskarżenia. Wszyscy oskarżeni (poza Jerzym G. na ławie oskarżonych zasiadają jeszcze cztery osoby) podtrzymali swoje wyjaśnienia złożone w pierwszym procesie i zgodzili się, by uznać je za odczytane. Przypomniano jedynie część zeznań b. prezydenta Zabrza, który następnie odpowiadał na pytania sądu i swojego obrońcy. Jerzy G. konsekwentnie nie przyznaje się do winy i zapewnia, że nie zna współoskarżonych. Skierowane przeciwko niemu zarzuty traktuje jako pomówienia. Według ustaleń śledztwa, wierzyciel b. samorządowca Lech F. zginął, bo Jerzy G. nie był w stanie zwrócić mu długu. Do zabójstwa doszło 17 sierpnia 2008 r. w Wymysłowie w powiecie będzińskim. Następnego dnia ciało Lecha F. znalazł grzybiarz. Ofiara przed śmiercią została skrępowana i pobita. Sekcja zwłok wykazała, że F. zmarł na skutek wykrwawienia po ranach zadanych ostrym narzędziem, przypuszczalnie nożem. Trzeba było zmienić skład sędziowski Poza byłym prezydentem na ławie oskarżonych zasiadło czterech mężczyzn, którzy mieli brać udział w zbrodni lub pomóc w przestępstwie. Oskarżeni ci częściowo przyznają się do zarzutów, w tym do pobicia ofiary. Proces rozpoczął się 10 maja W połowie listopada okazało się, że poważnie rozchorowała się jedna z sędzi i skład orzekający trzeba było uzupełnić. Zmiana składu oznacza konieczność powtórzenia wszystkich dotychczas wykonanych czynności procesowych. Były prezydent Zabrza został zatrzymany i aresztowany w listopadzie 2009 r. Zdaniem prokuratury motywem zbrodni były nieporozumienia na tle finansowym. Jerzy G. pożyczył od Lecha F. 246 tys. zł; z odsetkami miał mu zwrócić ok. 800 tys. zł. Oddanie takiej kwoty oznaczałoby dla G. bankructwo. Motywem zbrodni był strach przed utratą życiowego dorobku - mówią prokuratorzy. Pożyczki początkiem kłopotów Jerzy G. był prezydentem Zabrza w latach 2002-2006 z ramienia SLD. To nie pierwsza sprawa, w której usłyszał zarzuty - choć nigdy wcześniej nie były one tak poważne. Jego kłopoty miały zacząć się od pożyczek, zaciągniętych zanim jeszcze zaczął rządzić Zabrzem. Podczas procesu okazało się, że w latach 2003-2005 G. w swych zeznaniach majątkowych nie poinformował o żadnej z zaciągniętych pożyczek. Z kolei gliwicka prokuratura zarzuciła G. składanie fałszywych zeznań podczas wytoczonego Lechowi F. procesu.